MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świebodzin: Brakuje miejsc w przedszkolach!

Krzysztof Fedorowicz
Gabrysia Ratajczak na szczęście nie wie nic o problemach z przyjęciami maluchów do miejskich placówek. Sprawa dotyczy zresztą dzieci, które w tym roku nie chodzą do przedszkoli.
Gabrysia Ratajczak na szczęście nie wie nic o problemach z przyjęciami maluchów do miejskich placówek. Sprawa dotyczy zresztą dzieci, które w tym roku nie chodzą do przedszkoli. fot. Bartłomiej Kudowicz
- Oboje z mężem pracujemy. A z tego, co wiem nasz dwuipółletni syn nie dostanie się do żadnej z placówek - żali się pani Ania.

- Mamy 22 miejsca w grupie trzylatków, dwa wśród sześciolatków oraz trzy u czterolatków, co oznacza, że od września dojdzie nam 27 dzieci. Natomiast wpłynęło do nas aż 87 zgłoszeń - przyznaje Irena Kipiel, dyrektorka przedszkola nr 6. - Szefuję placówce od pięciu lat i po raz trzeci z rzędu powołuję komisję, by ta zdecydowała, kogo przyjąć.

Które dzieci będą miały pierwszeństwo? - O tym decydują kryteria ministerialne - informuje I. Kipiel. - Po pierwsze musimy przyjąć dzieci sześcioletnie, miejsce powinny znaleźć także dzieci matek lub ojców pracujących i samotnie je wychowujących oraz rodziców, wobec których orzeczono stopień niepełnosprawności.

.

W dalszej kolejności przedszkole zakwalifikuje maluchy z rodzin zastępczych, dzieci obojga pracujących rodziców oraz te pochodzące z rodzin wielodzietnych, no i rodzeństwo dzieci już uczęszczających.

Tak czy inaczej, we wrześniu 2008 r. miejskie przedszkole nr 6 nie przyjmie aż 50 chętnych. Jak było w poprzednim sezonie? - W 2007 r. odmówiliśmy przyjęcia 27 maluchom - odpowiada dyrektorka. A gdy chodzi o dzieci dwuipółletnie, to te nie mają szans dostać się do nas, bo ich wspomniane kryteria nie uwzględniają.

Podobnie jest w innych miejskich placówkach, a do żłobka przy ul. Wałowej zgłoszono 50 maluchów - miejsc jest tylko 20.

Wydaje się więc, że najwyższy czas, by miasto uruchomiło dodatkowe grupy przedszkolne. Przypomnijmy, że do jednej może uczęszczać maksymalnie 25 dzieci.

- Cały czas liczyliśmy na szybkie wdrożenie zapowiadanego przez ministerstwo obowiązku szkolnego dla sześciolatków - przyznaje Ryszard Graczyk, kierownik wydziału oświaty, kultury i sportu w magistracie. - Bo wtedy w przedszkolach zrobiłoby się miejsce dla dzieci młodszych. Byłoby to tym bardziej pożądane, bo w szkołach mamy dużo wolnego miejsca. W podstawówkach funkcjonują zresztą "zerówki", ale zajęcia tam kończą się o 12.00, dlatego rodzice wolą zgłaszać swoje pociechy do przedszkoli.

Co z nowymi grupami? - Czekam aż spłyną do nas dane ze wszystkich placówek. Gdy będziemy mieli informacje o ogólnej liczbie zgłoszeń i dzieci nieprzyjętych, to zdecydujemy, co dalej. Jednak i tak nie jesteśmy w stanie stworzyć więcej niż półtorej nowej grupy - zastrzega Graczyk. I dodaje: - Ministerstwo musi się zdecydować, czy wprowadza obowiązek szkolny dla sześciolatków oraz kiedy to nastąpi. Nasze plany budowy nowej placówki przedszkolnej uzależniamy właśnie od decyzji ministerstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska