MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Światowy lider w telefonicznej obsłudze klienta nie zainwestuje w Zielonej Górze

Rafał Krzymiński 68 324 88 44 [email protected]
Aleksandra Kutzmann i Patrycja Lechka uważają, że zdecydowałyby się na pracę dla Stream Global (fot. Paweł Janczaruk)
Aleksandra Kutzmann i Patrycja Lechka uważają, że zdecydowałyby się na pracę dla Stream Global (fot. Paweł Janczaruk)
Stream Global Service nie zainwestuje w mieście bo... brakuje osób biegle mówiących w języku niemieckim. Stracilismy w ten sposób sto dobrze płatnych miejsc pracy.

O planach amerykańskiego konsorcjum, które działa w 22 krajach: Europy, Ameryki Północnej, Afryki i Azji pisaliśmy we wrześniu. W 2005 pojawiło się w Polsce. Siedzibą firmy jest Szczecin. Stream Global Service udziela wsparcia technicznego największym producentom technologii elektronicznej, informatycznej oraz komunikacji. Zatrudnia 34 tys. osób, które pomagają klientom w 34 językach przez telefon, e-maile i chaty.

Jako lokalizacje centrum obsługującego klienta niemieckojęzycznego poza Zieloną Górą były brane pod uwagę jeszcze Bydgoszcz i Opole. We wszystkich miastach w sierpniu i we wrześniu firma prowadziła rekrutacje pracowników. Kandydaci musieli wykazać się komunikatywną znajomością języka niemieckiego. W naszym mieście, do ustnego i pisemnego egzaminu językowego przystąpiło 100 kandydatów. Sprawdzian zdało 36 osób. Zdaniem Ewy Ościńskiej, menadżera Stream Global, to zbyt mało, dlatego miasto odpadło z rywalizacji.

 

 

- Chcieliśmy zatrudnić 100 osób, a docelowo nawet 250. Kandydatów zgłosiło się niewielu i mieli za duże oczekiwania finansowe. Oferowaliśmy zarobki na poziomie 3,4 - 3,6 brutto, a chętni domagali się powyżej 4 tys. zł pensji - mówi E. Ościńska.

Dariusz Lesicki, wiceprezydent ds. gospodarczych jest zaskoczony.

- Z swej strony zrobiliśmy wszystko żeby pomóc. Zaproponowaliśmy dobre warunki lokalowe i ulgi podatkowe. Prezes Stream Global poinformował mnie, że w naszym mieście brakuje osób, które w sposób komunikatywny potrafią porozumieć się w języku niemieckim. To trochę dziwne, zważywszy na to, że nasz instytut filologii germańskiej ma dobrą opinię. Gdzie w takim razie podziali się absolwenci uczelni? Będziemy o tym rozmawiać z rektorem - zapowiada wiceprezydent Lesicki.

 

W ocenie Pawła Zimniaka dyrektora Instytutu Filologii Germańskiej na UZ w Zielonej Górze nie ma dobrego klimatu dla nauczania niemieckiego.

- Nasz instytut ma dobrą opinię w kraju, współpracujemy z niemieckimi uczelniami. Żałuję, że tak duża firma nie zdecydowała się zainwestować w naszym mieście, ale to część większego problemu. Niemiecki jest skutecznie wypierany przez modny język angielski, pomimo tego, że sąsiadujemy z Niemcami. A jeszcze kilka lat temu, był językiem pierwszego wyboru dla studentów - przekonuje, prof. dr. hab. P. Zimniak.

I dodaje, że z roku na rok chętnych do studiowania tego języka jest mniej.

- W latach 80., na jedno miejsce przypadało sześciu chętnych. Zmienił się system studiowania, który jest dwustopniowy. Duża cześć młodych ludzi zadowala się licencjatem. Konieczny jest lobbing na rzecz nauczania niemieckiego - mówi prof. Zimniak.

 

A co na to studenci? Aleksandra Kutzmann i Patrycja Lechka, są na drugim roku filologii germańskiej. Dziewczyny nie słyszały o rekrutacji prowadzonej przez Stream Global, bo w sierpniu i we wrześniu miały studenckie wakacje.

- Dziwię, się, że absolwenci nie skorzystali z takiej okazji. Sama chciałabym zarabiać powyżej 3.000 tys. zł. brutto - mówi Aleksandra.

- I gdyby była taka możliwość, wzięłabym udział w rekrutacji firmę - dodaje Patrycja.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska