- Stała się pani naczelną nianią Rzeczypospolitej, osobą publiczną.
- I to mnie trochę denerwuje. Codziennie odbieram telefony od dziennikarzy. Z prośbą, żebym skomentowała …wpływ samby na rozwój ikry. Oczywiście, ten przykład jest grubymi nićmi szyty, ale każą mi się wypowiadać się na każdy temat. A przecież ja znam się tylko na dzieciach!
- Ale jest pani gwiazdą.
- Mój były mąż mawia o mnie: Doda polskiej psychologii. Odbieram to jak komplement. Bo można Dodę lubić albo nie, ale osiągnęła sukces. Ma znaną twarz - jak ja.
Wymieniłabym z 50 osób, które równie dobrze albo i lepiej ode mnie znają się na wychowaniu, ale nikt ich o żadne komentarze nie prosi, bo nie są "twarzami". Ciekawe, czy jak zrobiłabym się na blondynkę, rozpoznawalibyście mnie jako supernianię? A jak bym się w końcu odchudziła?
- Ciągle na diecie?
- Nieustannie. Nawet na siłownię chodzę. Ale jednego w swoim życiu nigdy nie zmienię. Przynajmniej raz w tygodniu muszę być na koncercie (uwielbiam ciężkie, metalowe brzmienie), w teatrze albo w kinie - i nie ma, że się nie da, choć ciągle jestem w podróży. Kupiłam sobie nawet mapę, cała jest usiana …chorągiewkami. Wbijam je w miasta, w których byłam z wykładami.
- Obcy ludzie często radzą się pani, jak postępować z dziećmi?
- Z własnymi, cudzymi, krewnych i sąsiadów… Ciągle i wszędzie.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?