Mecz w Zgorzelcu zielonogórzanie rozpoczęli bardzo dobrze, prowadzili od samego początku, w dziewiątej minucie po trafieniu za trzy punkty Edo Muricia wygrywali 28:15. Później było jeszcze lepiej. Stelmet drugą kwartę do pewnego momentu zdominował, z minuty na minutę powiększał przewagę, która wzrosła nawet do 21 punktów (55:34).
Wtedy jednak zielonogórzanie jakby się zatrzymali, sprawiali wrażenie, jakby za chwilę mieli skończyć mecz, a to przecież kończyła się dopiero pierwsza połowa. Przez półtorej minuty gospodarze odrobili aż dziesięć punktów i na przerwę drużyny schodziły przy prowadzeniu mistrzów Polski 55:44.
Zespół ze Zgorzelca potrzebował niespełna siedmiu minut, by doścignąć rywala (66:66). W tej części spotkania miejscowi jeszcze nie objęli prowadzenia, ale udało im się to po 40 sekundach gry w czwartej kwarcie (80:79), po „trójce” Camerona Ayersa.
Ostatnia odsłona przypominała bitwę, w której koszykarze urządzili sobie ostre strzelanie, w sumie zdobyli aż 57 punktów. Zespoły zamieniały się prowadzeniem, Stelmet wygrywał 90:87, a trzy minuty później Turów prowadził 101:96. Później – 101:100, 103:102. Na dziesięć sekund przed końcem meczu wyrównał James Florence, ale błyskawicznie odpowiedział Cameron Ayers. W ostatniej akcji meczu James Florence musiał rzucać z bardzo daleka. Spudłował.
PGE TURÓW ZGORZELEC - STELMET ENEA BC ZIELONA GÓRA 106:104
KWARTY: 22:32, 22:23, 32:22, 30:27.
Turów: Ayers 29 (3), Balmazović 19 (4), Patoka 6 (1), Skibniewski 5 (1), Petrukonis 4 oraz Camphor 25 (5), Jarecki 9 (3), Waldow 5, Borowski 3 (1), Bochno 1.
Stelmet: Dragicević 18, Koszarek 13 (3), Savović 12 (1), Zamojski 5, Matczak 5 oraz Florence 14 (1), Gecevičius 12 (4), Murić 11 (1), Hrycaniuk 7, Mokros 7 (1).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
