MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Struś na co dzień

Dariusz Chajewski
Tańczący ze strusiami? Roman Mikunda traktuje swoich podopiecznych jak wyrośnięte kurczaki. Chociaż przyznaje, że ich hodowli musiał uczyć się latami. Też na własnych błędach.
Tańczący ze strusiami? Roman Mikunda traktuje swoich podopiecznych jak wyrośnięte kurczaki. Chociaż przyznaje, że ich hodowli musiał uczyć się latami. Też na własnych błędach. fot. Mariusz Kapała
Na wielkanocnym stole rodziny Mikundów wszystko będzie tradycyjnie - szynka, kiełbasa, jajka i efektowne pisanki.

Od świątecznego menu innych zielonogórzan będzie różniło się jednym. Wszystko będzie ze... strusia.

Roman Mikunda nie wyobraża sobie, aby mogło być inaczej. Jak to, szewc miałby bez butów chodzić? Od kilku lat prowadzi bowiem hodowlę strusi w podzielonogórskim Zatoniu.

- Jestem już w pewnym wieku i muszą dbać o zdrowie - tłumaczy swój pociąg do strusiny. - A nie ma zdrowszego mięsa. Ma raptem 0,6 proc. tłuszczu. A na dodatek jest naprawdę smaczne...

To ptak rzeźny

Jak to się zaczęło? Oczywiście przez kobietę. Oto żona usiadła w towarzystwie przyjaciółki i zastanawiały się czym by się zająć. Wymyśliły hodowlę strusi i zajęcie panu Mikundzie, który zrezygnował z pracy poza granicami, aby poświęcić się tym wielkim ptakom.

- Czasy, gdy strusie były nowinką i hodowało się je głównie w celu reprodukcji już minął - tłumaczy. - Teraz traktujemy strusie jako najnormalniejsze zwierzęta rzeźne. Właśnie odstawiłem partię ptaków do ubojni w Czechach. Dalej moje strusie jadą do Szwajcarii. To naprawdę komplement dla hodowcy, Szwajcaria to najbardziej wymagający rynek.

Strusina to wciąż mięso elitarne, chociaż niekoniecznie ze względu na cenę. Hodowcy udowadniają, że przeliczając tylko mięso strusie są bardziej opłacalne niż - na przykład - króliki. Dystans do strusiny to raczej sprawa braku tradycji. Ale i tak zielonogórski lokalny rynek jest już szacowany na 50 - 60 sztuk rocznie.

Mózg jak oko

Ten wielki kurczak

Ptaki te żyją przeciętnie 60 lat, a okres ich nieśności wynosi blisko 40 lat. W największym okresie nieśności, tj. przez kilkanaście lat, samica może złożyć nawet do stu jaj w ciągu roku.

Pisklęta po wykluciu ważą około jednego kilograma i bardzo szybko rosną. Po roku ptaki mają już ponad dwa metry, a dorosłe samce strusi afrykańskich osiągają do 2,7 metrów wzrostu i 160 kilogramów wagi. Znakomicie znoszą nawet mroźne zimy, a śnieg traktują jak piasek, za to nie lubią wilgoci.

Do 2000 r. liczba ferm strusich w Polsce powoli rosła, w roku 2002 było ich 590. Wiele ferm jednak zlikwidowano i obecnie jest ich około 500.

Hodowca nie może się strusi nachwalić. Nie, nie ze względu na ich urodę, czy intelekt...

- Mają mózg mniejszy niż oko - obraża swoich podopiecznych Mikunda.
Chwali smak i walory zdrowotne mięsa, także w kontekście Wielkanocy. Jednak trzeba umieć je przyrządzić. Kroić w poprzek włókien, do kiełbasy dodać nieco wieprzowiny i traktować jako rzecz naturalną, iż jajecznica ma seledynowy kolorek.

Świat już się na tym poznał. Jednak hodowcy na razie kokosów nie maja, chociaż, jak żartują, w Lubuskiem więcej jest pewnie strusi niż krów. Ceny dyktuje Republika Południowej Afryki, która jest potentatem. Polscy hodowcy mają szansę wygrać tylko jakością i tym, że oferują mięso świeże, a afrykański konkurent mrożone.

Struś ma jeszcze jeden walor. Praktycznie każda jego część jest cenna. Skórę można sprzedać Koreańczykom, pióra są cenioną ozdobą. Chociaż te polskie są gorszej jakości. Za skorupki monstrualnych jajek biorą się artyści malując na nich prawdziwe dzieła sztuki.

Gwóźdź w menu

Po co te pióra

Od jednego ptaka po uboju uzyskuje się przeważnie 1-1,2 kg piór krótkich i około 0,5 kg piór średnich i długich. Najcenniejsze są długie pióra białe, które wyrastają tylko na skrzydłach i w ogonie samców. Często wykorzystują je rękodzielnicy. Pozostałe pióra, dzięki właściwościom antyelektrostatycznym, używane są do usuwania kurzu. Skóra również jest bardzo cennym produktem, ponieważ jej jakość jest bardzo wysoka.

Strusie są panikarzami, pewniej czują się w grupie. Przyzwyczajają się do stroju ludzi i wystarczy drobna zmiana w garderobie, by traktowały go jako obcego.

Jednak te z Zatonia czują się na tyle pewnie, że chodzą za swoim hodowcą jak psy. Są też ciekawskie. Przepadają za świecidełkami jak sroki. Stąd potrafią nawet wyrwać kolczyk z ucha, zerwać łańcuszek z szyi. I zgodnie z porzekadłem, że łykają wszystko są w stanie połknąć połyskujący gwóźdź. Jednak lubią zdrowe jedzenie - ich posiłki to głównie zielonka.

Średnio z jednego strusia uzyskuje się 25 kilogramów mięsa pierwszej klasy, 10 kg drugiej klasy i 4 kg podrobów. Jajo ma połyskliwy kolor porcelany, a jego skorupka dochodzi do 2 mm grubości. W Polsce jaja strusie kupują głównie restauracje. Klienci indywidualni na specjalne okazje, na przykład święta wielkanocne. Cena jaja wynosi około 50 zł.

Z jednego jaja strusiego można zrobić jajecznicę dla 8-10 osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska