MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stręczyciele zabierali dziewczynom 75 euro z każdej zarobionej przez nie "setki"

(pij)
Byłe małżeństwo zostało oskarżone o ułatwianie prostytucji sześciu kobietom. Działali w Hanowerze od drugiej połowy 2002 r. do maja 2004 r. To część dużej sprawy, w której zielonogórska prokuratura oskarżyła aż 33 osoby.

Oskarżeni to byłe małżeństwo. Podczas śledztwa ustalono, że 40-latek wynajmował lub zlecał wynajęcie mieszkań. W nich przebywały kobiety trudniące się prostytucją. Mężczyzna zajmował się również ogłoszeniami agencji towarzyskich w gazetach.

Prowadzili agencje

Ustalono, że mężczyzna dowoził kobiety do miejsca, gdzie za pieniądze prostytuowały się. Wynajmował też osoby, które dowoziły prostytutki do klientów. Z każdego 100 euro zarobionych przez kobiety, 40-latek zabierał 75 euro.

Była żona 40-latka zajmowała się odbieraniem telefonów od osób dzwoniących z ogłoszeń. Przyjmowała zamówienia na usługi świadczone przez kobiety i opisywała ich wygląd. Po wybraniu przez klienta odpowiedniej kobiety oskarżona organizował transport pod wskazany przez klienta adres.

Wcześniej, jak informuje prokuratura, oboje oskarżeni ukrywali się. Kobieta i mężczyzna przyznali się do zarzucanych im czynów. Za ułatwianie prostytucji grozi im kara do trzech lat więzienia.

Oskarżyli 33 osoby

- Akt oskarżenia byłego małżeństwa to część dużej sprawy, w której zostały oskarżone aż 33 osoby - informuje prokurator Kazimierz Rubaszewski, rzecznik zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Głównie sprawa dotyczyła wtedy agencji w Łęknicy. Oskarżeni usłyszeli w sumie 74 zarzuty.

Duża sprawa ruszyła po zeznaniach kobiety oskarżonej o kradzież. Zeznała wtedy, że przez kilka lat była uzależniona od narkotyków i prostytuowała się w agencjach towarzyskich w Polsce i Niemczech. Powiedziała, że pieniądze zabierał od niej stręczyciel.

Agencje w mieszkaniach

W trakcie śledztwa ustalono, że główny z oskarżonych 36-letni mężczyzna w 1999 r. poznał kobiety pracujące w jednej z agencji towarzyskich. Żaliły mu się na fatalne traktowanie ich przez szefową. Opowiadały, że kobieta je oszukiwała, była agresywna. Chciały odejść z agencji i uprawiać prostytucję w innym miejscu.

Trzy kobiety doszły wówczas do porozumienia z 36-latkiem. Zaoferował im, że wynajmie mieszkanie, w którym będą uprawiać prostytucję. Zarobkami będą się dzielić po połowie. Porozumienie doszło do skutku. Mężczyzna przewiózł kobiety do wynajętego mieszkania. Ogłoszeniami powieszonymi m.in. na przystankach autobusowych werbował nowe kobiety do pracy w jego pierwszej agencji. Potem ogłoszenia zamieszczał także w lokalnej gazecie.

36-latek wspólnie z wynajmowanymi mężczyznami zajmował się ochroną kobiet. Proceder odbywał się tak, że kobiety odbierały telefony od klientów. Po wykonanych usługach opiekun od razu zabierał od nich połowę kwoty.

Z czasem 36-latek zaczął otwierać nowe agencje w różnych mieszkaniach w Zielonej Górze. Prowadził je samodzielnie lub z innymi osobami. Były to tzw. mieszkaniówki. Wyjazdy do klientów były sporadyczne.

Kupował i wypożyczał kobiety

W 2004 r. stręczyciel kupił do swojej agencji dwie siostry. Jedna z nich była nieletnia. Sprzedały je dwie inne osoby. Zostały kupione za 2 tys. zł. Pochodziły z rodziny patologicznej.

Potem były kolejnej zakupy. W 2006 r. za trzy dziewczyn stręczyciel zapłacił około 1 tys. zł. Dostarczaniem kobiet właścicielowi agencji zajmował się wtedy 31-letni mieszkaniec Nowej Soli. Obiecywał kobietom wysokie zarobki i namawiał je do prostytuowania się. W rzeczywistości sprzedawał je.

W okresie od 2003 do 2005 r. główny z oskarżonych zaczął również wypożyczać kobiet do agencji w Niemczech. Kobiety decydowały się na wyjazdy kuszone wysokimi zarobkami. Nie wiedziały, że były wypożyczane za pieniądze.

Zorganizowana struktura przestępcza

Zagraniczne agencje miały doskonale zorganizowaną strukturę przestępczą. Istniał wyraźny podział ról pomiędzy osobami w grupie. W niemieckich agencjach zatrudnieni byli kierowcy i telefonistki, kobiety doskonale znające język niemiecki. Załatwiały sprawy urzędowe, naprawy samochodów do wożenia dziewczyn, robiły zakupy. Kobiety te również zostały oskarżone.

Oskarżony o handel ludźmi został również pracownik zakładu pogrzebowego w jednej z miejscowości województwa dolnośląskiego. Werbował mieszkanki Zielonej Góry i okolic. Wyszukiwał dziewczyn z rodzin patologicznych. Trafiały głównie do Austrii pod pretekstem pracy sprzątaczki, barmanki lub tancerka. W rzeczywistości były podstępnie umieszczane w agencjach towarzyskich i nakłaniane były do prostytuowania się. Część kobiet godziła się na wyjazd, wiedząc o pracy w agencji.

Podczas trwania śledztwa nie udało się wytypować i ustalić tożsamości wszystkich kobiet uprawiających prostytucję w Polsce, Austrii i Niemczech. - To bardzo trudne śledztwa. Kobiety te znajdują się w zależności finansowej z osobami prowadzącymi agencje, nie chcą zeznawać - mówi prokurator Rubaszewski.

Wiele z kobiet z agencji posługuje się pseudonimami, nie są znane ich adresy zamieszkania. Część z kobiet przesłuchiwanych w charakterze świadków dopuściła się fałszywych zeznań, zaprzeczając uprawianiu prostytucji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska