Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy z Lubanic chcą pomagać ludziom

Janczo Todorow
- Jesteśmy dobrze przygotowani do każdej sytuacji - mówi Rafał Winecki. - Nie wzywano nas jeszcze tylko do zdjęcia kota z drzewa.
- Jesteśmy dobrze przygotowani do każdej sytuacji - mówi Rafał Winecki. - Nie wzywano nas jeszcze tylko do zdjęcia kota z drzewa. Janczo Todorow
Jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej w Lubanicach koło Żar ma już 65 lat. Jest najlepiej wyposażona ze wszystkich w gminie. Za rok ma się przenieść do nowej remizy, zdobędzie też nowy samochód. Strażacy oddają serca swojej wsi.

Naczelnikiem jednostki od trzech lat jest Rafał Winecki. Już wcześniej pełnił tę funkcję, ale został powołany do wojska i na jakiś czas musiał oddać stery w rękach kolegi. Jego ojciec Tadeusz Winecki również był kiedyś naczelnikiem jednostki.

- Po nim odziedziczyłem zamiłowanie do pracy strażaka, chęć pomagać ludziom. Od dziecka chodziłem na zawody, przyglądałem się starszym. Kiedy skończyłem 18 lat zostałem czynnym strażakiem. W jednostce jestem także kierowcą. Jesteśmy przygotowani do wszelkich akcji - mówi R. Winecki.

O wspólnych akcja może długo opowiadać. Kilka lat temu paliły się snopki na polach. Ogień szalał, zagrożenie rozprzestrzenienia się pożaru było bardzo duże. Akcja trwała całą dobę. W Łukawiu strażacy mieli bardzo trudne zadanie ratować zwierzęta z palącej się stodoły i jednocześnie nie pozwolić na to, aby ogień strawił stojącego obok domu. Na szczęście udało uratować ludzi i i zwierzęta.

- Innym razem w jednym z domów w Lubanicach wybuchła butla z gazem, sytuacja byłą groźna, bo ogień szybko zajął dom, ale udało się szybko wyprowadzić mieszkańców i ugasić pożar - wspomina R. Winecki.

Naczelnik z dumą podkreśla, że w całej gminie jego jednostka jest najlepiej wyposażona w specjalistyczny sprzęt. - Mamy dwa samochody, aparaty tlenowe, kombinezony do usuwania szerszeni, pompy, agregat prądotwórczy, potrzebujemy jeszcze nożyce do cięcia metalu. Mamy nadzieję, że wraz z nowa remizą dostaniemy i nowy wóz bojowy, bo star, który jest na stanie, ma 30 lat - wylicza naczelnik.

- Wóz nie nadaje się do działań w terenie. Kilka dni temu musiałem dojechać do palącej się sterty, było z tym sporo problemów - dodaje strażak Tadeusz Wieczyński. - Sytuację ratuje nowszy vw, ale jest on mniejszy i nie jest w stanie pomieścić zbyt dużo sprzętu.

Jednostka liczy 43 osoby, ale w akcjach może brać udział tylko 15, gdyż tyle ma odpowiednie kwalifikacji. Wśród nich jest i jedna kobieta. Prezesem OSP w Lubanicach jest Ryszard Kołoda. Do załogi należą także jego brat Czesław oraz syn Maciej.

- Marzena, moja żona, nie należy do jednostki, ale ze zrozumieniem przyjmuje zaangażowanie w akcjach strażackich. Wie, że niwalczą e mam innego hobby, niż udział w życiu jednostki. Ale zawsze się martwi, czy nie stanie mi się coś złego. Mój syn Pawełek ma dopiero dwa latka, a córka Karolina 4 lata. Jeszcze trochę i też będą brali udział w zawodach i może kiedyś zostaną strażakami. Zamiłowanie do niesienia pomocy ludziom w mundurze strażaka przechodzi z pokolenia na pokolenie - zapewnia Rafał Winecki.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska