Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strajk w Lubsku. Jedyne podwyżki dał im rząd

Janusz Życzkowski
Wideo
od 16 lat
Nie zmienia się sytuacja pracowników firmy W&W w Lubusku. W zakładzie produkującym obuwie trwa strajk, bo niemiecki właściciel opóźnia wypłatę wynegocjowanych podwyżek. Podwyżek, które dziś znaczą coraz mniej, bo w styczniu wzrosnąć ma krajowa płaca minimalna.

- Powiedzmy sobie wprost. Rozpoczęłyśmy spór zbiorowy w marcu, więc podwyżka 450 zł była adekwatna na tamten czas. Minęło pół roku, wzrosła inflacja, są ogromne podwyżki więc na dzień dzisiejszy nie jest to zbyt wysoka kwota. Podwyżka zaplanowana od października, to nie ukrywajmy, w styczniu najniższa krajowa wzrasta o tę kwotę więc tak naprawdę stoimy w miejscu - mówi Małgorzata Musielak, przewodnicząca zakładowej Solidarności.

W rozmowie z nami podkreśla, że podwyżki nie są wygórowane, a wręcz symboliczne i przytacza szczegóły negocjacji.

- O podwyżkach rozmawiamy od listopada. Proszę mi uwierzyć, w styczniu prosiliśmy o podwyżkę o 1 procent. Najniższa krajowa wzrosła o 7,5 procent, my prosiliśmy o 8 proc. właśnie po to, by przy 19 dniach pracy pracownikom nie dopłacać do najniższej krajowej. Żeby przy 100 proc. mieli ją wyrobioną. Pracodawca mówił, że nie ma na to pieniędzy i podniósł nam wynagrodzenie z 7,5 do 7,75, o 0,25 proc. - wyjaśnia Musielak.

W strajku udział biorą 92 kobiety. Pracownice podkreślają, że są zdesperowane i zdeterminowane do kontynuowania protestu.

- Przeżyłby pan za 2400 w dzisiejszych czasach, gdy trzeba utrzymać rodzinę? Tu pracują w większości kobiety. Są mężatki, są rozwódki, są panny z dzieckiem. To nie wystarczy na godne życie. Trzeba opłaty porobić w dzisiejszych drożyznach, gdzie gaz i prąd poszły w górę - mówi Elżbieta Pochyla.

W jej ocenie, gdyby nie regulacje krajowe, w ogóle nie byłoby zmiany w wynagrodzeniach.

- Jedyne podwyżki, jakie dostajemy, to są wtedy kiedy rząd ogłasza. Rząd ogłasza podniesienie najniższej krajowej, my rozmawiamy z naszym pracodawcą, że oczekujemy podwyżki, a ona jest przeciągnięta do 1 stycznia kiedy państwo każe naszemu pracodawcy dać te pieniądze i zabezpieczenie finansowe, jakie w danym momencie się ustala. I tutaj mamy takie podwyżki.

W środę do zakładu przyjedzie niemiecki właściciel firmy i być może dojdzie do kolejnych negocjacji. Protestujące chcą naliczenia podwyżek od maja, zarząd firmy W&W początkowo proponował podniesienie płac od listopada, ale dziś mówi już o październiku. Protestujące kobiety mają nadzieję, że właściciel firmy zrozumie ich sytuację. Same nie chcą szukać pracy gdzie indziej.

- Wolę zostać na miejscu. Mam już takie lata, że moje życie osiadło w Lubsku. Skoro właściciel mi tak obiecuje przyszłość, to może niech do nas wyciągnie tę rękę i o tej przyszłości porozmawiajmy, a nie tylko będzie nas zastraszał, że jak nie pójdziemy szyć, to zamknie zakład. Tak ma wyglądać rozmowa? - pyta pani Elżbieta.

Strajk popierają krajowa i regionalna Solidarność. O proteście mówił na uroczystościach Gorzowskiego Sierpnia przewodniczący związku Piotr Duda.

- Drogie panie, drogie koleżanki z Lubska trzymajcie się, Solidarność jest z wami - powiedział apelując do mediów o nagłośnienie sprawy.

Z kolei przewodniczący zarządu regionu zielonogórskiego, Bogusław Motowidełko informuje o akcji w mediach społecznościowych. Związkowcy obniżają ocenę powiązanej z W&W marki Finn Comfort oraz publikują komentarze informujące o proteście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska