Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stelmet dwa kroki od złota

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Koszykarze Stelmetu walczą o trzecie zwycięstwo w finale.
Koszykarze Stelmetu walczą o trzecie zwycięstwo w finale. Tomasz Gawałkiewicz/ZAFF
Po efektownym zwycięstwie zielonogórski Stelmet BC prowadzi w finałowej serii z Radom 2:0. We wtorek trzeci mecz w Radomiu.

Po nerwach związanych z pierwszym spotkaniem wszystkich nurtowało pytanie czy Rosa po takim postawieniu się mistrzom da radę w kolejnym spotkaniu zagrać równie dobrze. Z drugiej strony kibice gospodarzy mieli obawy czy słabość jaką ich ulubieńcy pokazali w czwartej kwarcie inauguracyjnego pojedynku, nie przeniesie się na drugie spotkanie. Okazało się, że Rosa straciła tyle sił, że była prawie cieniem ekipy z czwartku. Z kolei Stelmet postanowił pokazać co potrafi, oraz udowodnić, że słabość z pierwszego meczu była wypadkiem przy pracy. Dodajmy, że wielką robotę wykonał sztab szkoleniowy, który przeanalizował błędy w obronie, brak skuteczności i poszukał przyczyn dla jakich potrafiliśmy dać rywalom zniwelować przewagę.

To wszystko świetnie zagrało w sobotni wieczór. Stelmet pokazał moc. Praktycznie od początku do końca prowadzili gospodarze. Ich przewagę obrazują statystyki. Zielonogórzanie bezapelacyjnie wygrali zbiórki. Wynik 47:22 rzadko zdarza się w pojedynkach zespołów z czołówki. Zebraliśmy 16 piłek na atakowanej desce, a na bronionej 31. Rosa przejęła tylko sześć piłek w ataku. Stelmet miał 15 asyst, rywale 13. Mniej strat zaliczyli goście, bo 15 przy 18 zielonogórzan. Byliśmy lepsi w celności. W rzutach z gry Stelmet miał 43,3 proc. (26 trafionych na 60 prób), Rosa 31,4 (16/51). Za dwa gospodarze osiągnęli 47,2 proc. (17/36), goście 39,1 (9/23). Jeśli chodzi o trójki Stelmet miał 37,5 proc. (9/24), Rosa 26 proc. (7/26). Zielonogórzanie bardzo poprawili się jeśli chodzi o wolne bo zepsuli tylko jeden rzut (90 proc. - 9/10), Rosa tym razem pięć (70,6 proc. - 12/17).

W ekipie zielonogórskiej znów błysnął Dee Bost, pozostali zagrali o wiele lepiej niż w pierwszym meczu. W zespole radomskim widać było zmęczenie, które odebrało mu błysk z inauguracyjnej potyczki.

Jak ocenili spotkanie obaj trenerzy? Wojciech Kamiński: - Gratuluję trenerowi Filipovskiemu i jego ekipie. Zagrali dobre spotkanie. My nie mogliśmy znaleźć tego rytmu z pierwszego meczu. W pierwszej kwarcie byliśmy tylko tłem dla Stelmetu. Myślę, że miało na to wpływ inauguracyjne spotkanie, które kosztowało nas sporo sił. Widać było, że brakuje nam energii. Jednak, tak jak już wcześniej powiedziałem. To jest seria. Jeśli przegrywamy, to nie jest istotne, że dwoma albo dwudziestoma punktami. Liczą się zwycięstwa. Szkoda, że nie udało nam się osiągnąć tego w Zielonej Górze, bo było blisko. Teraz spotkania w Radomiu. Obiecuję, że tam będziemy grać dużo lepiej.

- Gratuluję mojemu zespołowi - powiedział Saso Filipovski. - Także sztabowi szkoleniowemu który zrobił wszystko byśmy wyglądali jak waleczna ekipa i tak było. Cieszę się ze zwycięstwa. Dziękuję kibicom za wsparcie, świetnie się przy ich pomocy grało. Oczywiście nie byłem szczęśliwy kiedy prowadziliśmy różnicą 22 punktów, a nasza przewaga stopniała do 12. Zespół tworzą ludzie. Nie zawsze robią to co sobie założyliśmy. Tak to bywa. Zareagowałem w przerwie. Czy krzyczałem? Nie, raczej spokojnie rozmawialiśmy o tym co było złe. Jestem zadowolony, że jest w serii 2:0. Wiemy jednak, że jeszcze przed nami długa droga. Powtarzam to co mówię zawsze: w naszych głowach jest i powinno być 0:0. W Radomiu czekają nas trudne mecze.

Tyle obaj szkoleniowcy. Finał to mecze praktycznie co dwa, trzy dni. Teraz rywalizacja przenosi się do Radomia. Dziś spotkanie numer trzy. Początek o godz. 20.00. Transmisja w Polsat Sport News o godz. 19.50. U nas live: www.gazetalubuska.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska