MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stefan Kasperski: - Pokochałem citroeny

Tomasz Krzymiński 0 76 835 81 11 [email protected]
- Mam dwa stare citroeny. Tym czerwonym jeżdżę gdy jest pogodnie, a zielonym w deszczu - opowiada Stefan Kasperski.
- Mam dwa stare citroeny. Tym czerwonym jeżdżę gdy jest pogodnie, a zielonym w deszczu - opowiada Stefan Kasperski. fot. Tomasz Krzymiński
Choć auta Stefana Kasperskiego nie należą do pierwszej młodości, zachwycają się nimi wszyscy, którzy spotykają je na drodze. Jeden z jego citroenów ma już prawie pół wieku.

Piękny czerwony kabriolet podziwiają wszyscy, był on jedną z atrakcji Dni Sławy. - To citroen DS 21 - wyjaśnia jego właściciel S. Kasperski. - To auto zostało wyprodukowane w 1960 roku. Nie powstydziłby się go nawet słynny aktor komediowy Louis de Funes.

Zielony na deszcz

Pan Stefan zakochał się w citroenach przed laty. - Gdy pracowałem, a właściwie uczyłem się od jednego człowieka, który naprawiał te samochody - wspomina. - Tak mi zostało do dziś. Wtedy w 1974 roku kupiłem pierwszego citroena i jeżdżę tą marką do dziś. Zresztą żona jeździ citroenem picasso.
W jego garażu znalazło się miejsce dla dwóch starych modeli. - Czerwony DS 21 jest po liftingu i wygląda na młodsze auto, choć ma już 49 lat - wyjaśnia. - Zamontowałem w nim trochę inne przednie błotniki i zderzak, stąd ta różnica.

Sławianin żartuje, że ma dwa citroeny. Jednego na piękną pogodę, drugiego na deszcz. Ten czerwony ma zdejmowany dach i S. Kasperski używa go w wersji cabrio. - Choć w ostateczności można domontować do niego dach - dodaje. - Ale po co, skoro mam drugiego zielonego ze złotą maską. Tamtym jeżdżę w deszczu.

Młodzi się dziwią

Jak zapewnia, nie zamieniłby tych samochodów na żadne inne. Choć przychodzili do niego ludzie, którzy chcieli kupić auta. - Tylko nawet nie wiedziałbym ile zawołać za taki samochód, takich aut już nie ma w obiegu - zapewnia. - Je rzadko gdzie można spotkać. No może jedynie na zlotach w dużych miastach. Bo przecież takimi starociami prawie nikt już nie jeździ.

Jak dodaje, niekiedy przychodzą do niego młode pary, by zawiózł ich do ślubu czerwonym kabrioletem. - No i gdy ostatnio przyszło do uroczystości, pojechaliśmy zielonym, bo padało - opowiada.
Jak dodaje, najwięcej uwagi poświęcają mu młodzi ludzie. Bo oni nie mają okazji zobaczyć takich aut na ulicach. On sam jest jednym z nielicznych, który czymś takim jeszcze jeździ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska