MKTG SR - pasek na kartach artykułów

STARY RYNEK 2: Lubią wpaść tutaj na domowy obiadek

Danuta Kuleszyńska Data publikacji artykułu w "GL" > 29 maja 2008
- Podstawą naszego działania jest solidność. Dbamy o to, by nasi goście wychodzili stąd zadowoleni - mówi Adriana Przejczowska. - Wszystkich serdecznie zapraszamy.
- Podstawą naszego działania jest solidność. Dbamy o to, by nasi goście wychodzili stąd zadowoleni - mówi Adriana Przejczowska. - Wszystkich serdecznie zapraszamy. Fot. Marek Marcinkowski
Do Royal Clubu zaglądają gwiazdy estrady i politycy. Był Marek Konrad, Krzysztof Penderecki, bankietował Marek Borowski, a nawet Jarosław Kaczyński.

"Tutaj w tym przesympatycznym miejscu "Royal" kończymy nasze spotkanie klasy maturalnej z 62 r. To miejsce idealnie pasuje do tego, żeby się rozstać, ale tylko na chwilę". Taki wpis w kronice lokalu zostawiła Urszula Dudziak, która bawiła tutaj w zeszłym roku. Wpisów jest całe mnóstwo. A pierwszy pojawił się cztery lata temu, gdy Anita Lipnicka z Johnem Porterem jedli tu obiad. Wtedy właśnie Adriana Przejczowska, menagerka restauracji wpadła na pomysł, żeby założyć księgę z wpisami.

- Pobiegłam do sklepu, kupiłam tę kronikę i tak się zaczęło - wspomina. - Szkoda, że pomysł wpadł mi do głowy zbyt późno. Przecież tylu wspaniałych gości u nas bywało.

Pierwsza restauracja w rynku

Gdy 11 lat temu Ewa i Piotr Przejczowscy otwierali na deptaku "Royal Club", ich córka Adriana miała...11 lat. Była to pierwsza restauracja na Rynku. - Już wtedy wiedziałam, że w przyszłości zajmę się biznesem, ale nie sądziłam, że zostanę restauratorką - przyznaje Adriana. - Na razie wspieram rodziców, ale kiedyś może otworzę coś własnego.

"Royal Club" to miejsce szczególne. Dorobił się stałych klientów, zwłaszcza wśród zagranicznych gości. Mieszkańcy Zielonej Góry wpadają tu na domowe obiady: naleśniki, pierogi, placki. Na bardziej wymagających klientów czeka polędwica z dzika. Restauracja jest klimatyzowana, a goście mają do wyboru: ogródek, salę główną, albo 4 kameralne pomieszczenia w piwnicy.

Będzie jeszcze ciekawiej

Adriana ma w głowie pomysł na przebudowę restauracji. - Zmienimy tu wszystko, łącznie z witryną lokalu - zapowiada. - Będzie to całkiem inna restauracja i myślę, że nasi klienci będą tym mile zaskoczeni. Trzymamy wszystko w tajemnicy, powiem tylko, że po drugiej stronie budynku otworzymy kolejny ogródek.

Przebudowa ruszy tuż po Winobraniu i trwać będzie około dwóch miesięcy. - Po 11 latach przyszła pora na zmiany. Zależy nam na tym, aby "Royal Club" był chlubą Zielonej Góry - mówią w restauracji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska