MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stare Kurowo: Historia choroby burzy krew

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
sxc.hu
- Nowi lekarze nie mają naszych kart z historią choroby, bo była pani doktor ich im nie przekazała, to złośliwość! - złości się część pacjentów. Okazuje się, że nikt lekarkę o karty nie prosił.

Zamieszanie w służbie zdrowia w Starym Kurowie trwa od początku września. Wówczas skończyło się trzymiesięczne wypowiedzenie na wynajem przychodni przez Joannę Sokołowską, która przez sześć lat była jedynym lekarzem rodzinnym we wsi. Wójt Wiesław Własak wręczył lekarce wypowiedzenie w maju i tłumaczył, że "coraz więcej ludzi skarżyło się na pracę pani doktor". - Pacjenci nie byli zadowoleni z jej usług - precyzował. Potwierdzało to część naszych Czytelników, nieliczni bronili pani doktor.

Własak postanowił za zgodą radnych poszukać na jej miejsce nowego lekarza. Ze względu na procedury z Narodowym Funduszem Zdrowia trzech nowych lekarzy z Dobiegniewa zaczęło pracę dopiero 8 września. Przez siedem dni pacjenci byli dowożeni busem do dobiegniewskiej przychodni. Andrzej Ziejewski ze Starego Kurowa poskarżył się nam, że była lekarka nie przekazała nowym lekarzom dokumentacji medycznej. - Idę do lekarza, a ten nie zna historii mojej choroby. Mam bajpasy, muszę się leczyć - denerwuje się mężczyzna. Kierownik przychodni Monika Lipnicka odsyła nas do wójta. Własak potwierdza, że nowi lekarze nie otrzymali dokumentacji medycznej. J. Sokołowska na początku rozmowy odsyła nas do związku zawodowego lekarzy rodzinnych Porozumienie Zielonogórskie, którego jest członkiem. Jednak po chwili odpowiada na zarzuty, z którymi się nie zgadza. - Komu miałam przekazać dokumentację, jeśli przychodnia działa dopiero od niedawna? Kiedy odchodziłam nie pracowali tam lekarze - zaczyna lekarka. I kontynuuje: - W dokumentacji lekarskiej są poufne informacje, które może znać tylko lekarz i pacjent. Nie mogę oddać kart pacjentów wójtowi czy przewodniczącemu rady, bo są to dokumenty, do których nie mogą mieć wglądu. A nowi lekarze ze mną na ten temat nie rozmawiali.

Potwierdza to Rzecznik Praw Pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska w przesłanym do nas e-mailu: - Obowiązkiem osoby kierującej placówką (przychodnią- red.) jest także odpowiednie zabezpieczenie dokumentacji przed np. zniszczeniem czy dostępem osób nieupoważnionych - czytamy. Rzecznik NFZ-u Sylwia Malcher - Nowak przyznaje, że do urzędu wpłynęło kilka skarg od pacjentów w tej sprawie. - Mamy zapewnienia od pani doktor, że w przeciągu kilku dni poinformuje pacjentów gdzie przechowywana jest ich dokumentacja - informuje rzeczniczka.

Wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego Krzysztof Radkiewicz w rozmowie z "GL" wskazuje dwie drogi wyjścia z tej sytuacji: - Pani Sokołowska może złożyć dokumentacje pacjentów w archiwum, które wyznaczy Urząd Wojewódzki lub nowi lekarze mogą wystąpić do pani doktor z pismem, by przekazała im karty medyczne. Podpisuje się protokół zdawczo - odbiorczy i jest po problemie. Radkiewicz wskazuje, że drugie wyjście jest najlepsze. - Pacjenci nie będą wtedy pokrzywdzeni - kwituje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska