Telewizja i stand-up? To się raczej wyklucza. Takiej dawki „brzydkich” wyrazów nie przełknie żaden nadawca. A jeśli ocenzuruje lub każe złagodzić „formę przekazu”, to zabije to, co stand-upu jest podstawą: autentyzm i nieskrępowanie. Totalny brak tabu.
Gwiazdą czwartkowego wieczoru ze stand-up w zielonogórskim Kawonie był Abelard Giza. Trzeci raz w ciągu dwóch miesięcy przyjechał z tym samym, premierowym programem „Ludzie trzymajcie kapelusze” (tytuł ukradł córeczce!). I znów bilety wyprzedano.
Abelard Giza na scenie to godzinna jazda bez trzymanki. Jazda mistrzowska. I po wszystkim, co po ziemi chodzi. Uderza Giza w kult żołnierzy wyklętych, przytnie posłance Pawłowicz, a z prezesem Kaczyńskim to poszarpie się nawet na zabój. Ale ma świadomość, że na sali siedzą dwie Polski. I głośno o tym mówi. Jak o wszystkim.
Seks, wojna, śmierć. I dzieci. Co on robi dziecku?! Co mu podaje... I nie chodzi tu o wyższość (według rodzica) gumy rozpuszczalnej nad tą do wyplucia. Chodzi o sytuację tragiczną. I z tego Abelard Giza potrafi się tak wykręcić, że można spaść z krzesła. Ze śmiechu.
Nie. Abelard Giza (i cała armia stand-uperów, którzy atakują ostrym słowem) to nie jest widowisko dla dzieci. To kawał dynamicznej satyry dla dorosłych. Dziś chyba najbardziej w Polsce szczerej i bezkompromisowej.
Do zobaczenia w klubie (i niech tam zostanie).
PS. Nie należy pytać Abelarda Gizy, kiedy wystąpi z Limo (ten kabaret nie istnieje).
Na jego występach lepiej nie przyznawać się, że się jest po raz trzeci na tym samym programie.
Lepiej nie podawać też swojego imienia i nie patrzeć w podłogę...
No chyba że ktoś chce zostać bohaterem wieczoru!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?