Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rycerze Speedway'a z Falubazu Zielona Góra

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Podium pierwszego memoriału: 1. Piotr Pawlicki, 2. Grzegorz Walasek, 3. Patryk Dudek. Dekoracji najlepszych dokonali krewni zmarłych zawodników Falubazu.
Podium pierwszego memoriału: 1. Piotr Pawlicki, 2. Grzegorz Walasek, 3. Patryk Dudek. Dekoracji najlepszych dokonali krewni zmarłych zawodników Falubazu. Tomasz Gawałkiewicz
Przypominamy Rycerzy Speedway'a z Falubazu Zielona Góra, bo w niedzielę ich memoriał. Ludzie odchodzą, ale pamięć o nich jest wciąż żywa.

W dobie dmuchanych band i ochraniaczy łatwo zapomnieć, że żużel pozostaje sportem ekstremalnym i każdy wyścig, ba, wyjazd na tor, jest śmiertelnie niebezpieczny. Każdy tor ma swe czarne punkty, gdzie kiedyś, ktoś uległ wypadkowi i w jego następstwie zmarł.

Fatalna podróbka

Pierwsza kraksa z tragicznym finałem rozegrała się w Zielonej Górze 28 sierpnia 1981. Bogdan Spławski (5 czerwca 1964 - 1 września 1981) upadł na treningu. Sytuacja wielokrotnie spotykana w czarnym sporcie. Nie opanował motocykla i uderzył głową w bandę. Spławski został przewieziony na neurochirurgię do Wrocławia nieprzytomny i z rozległymi urazami. Tamtejsi lekarze nie zdołali go uratować. Alicja Skowrońska przyszła na stadion krótko po wypadku. - Zdziwiłam się, że już po treningu, ale szybko się dowiedziałam, że jeden z młodych miał wypadek. Karetka wróciła ze szpitala, a kierowca niósł buty, kombinezon i ze smutkiem pokiwał głową - wspominała.

"Największą tragedię przeżyła mama, właściwie nigdy się nie pogodziła. Zapowiadał się z niego niezły zawodnik. Koniecznie chciał w żużlu zaistnieć. Taki był sprytny, że nawet podpis sobie załatwił do szkółki, bo mama przecież zgody nie wyraziła" - wspominał w gazecie klubowej brat Benon Spławski.
W 2010 roku kibice ze Stowarzyszenia "Tylko Falubaz" przeprowadzili zbiórkę pieniędzy i odnowili pomnik żużlowca na cmentarzu w Studzieńcu.

Karambol

4 sierpnia 1987 Falubaz podejmował toruńskie Anioły. Wypadek Wiesława Pawlaka (16 marca 1959 - 13 sierpnia 1987) zdarzył się w XII biegu. Nasz żużlowiec upadł po kontakcie z ogrodzeniem i został trafiony w głowę hakiem innego motocykla. Z relacji kibiców wynika, że była to maszyna Stanisława Miedzińskiego. Cytowana powyżej Alicja Skowrońska nie była na tym meczu, ale relację zdał jej brat, który akurat robił zdjęcia i tuż po karambolu stał przy Pawlaku: - Był nienaturalnie blady, a w kącikach oczu pojawiły mu się kropelki krwi. Skowrońska pamięta też wyjazd do Gorzowa i bezgłośny dialog. Jeden z mechaników Stali skinął pytająco na Andrzeja Jarząbka, a ten tylko przecząco pokiwał głową… Kibice żyli nadzieją, że dojdzie do poprawy, telefony w szpitalu notorycznie były zablokowane i personel apelował do naszej gazety, żeby regularnie publikowała komunikaty o stanie zdrowia sportowca. Żużlowiec umarł nie odzyskawszy przytomności. Zostawił żonę i dwoje dzieci.

W minionym roku z Holandii, specjalnie na I Memoriał Rycerzy Speedway'a, przyjechała wdowa po żużlowcu. Pani Krystyna była zdumiona, że wiele lat po tamtym wypadku kibice wciąż pamiętają. Przyznała też, że warkot motocykli i zapach spalin przywołał wspomnienia.

Pierwszy z młodych

Andrzej Zarzecki (30 listopada 1971 - 24 marca 1993) przygotowywał się z zespołem do sezonu, a częścią zajęć był mecz towarzyski z Unią Leszno. W V biegu upadli Maciej Jaworek oraz Zarzecki. Ten drugi uderzył w bandę i trafił do szpitala z kilkoma urazami. W przeciwieństwie do Spławskiego i Pawlaka nie miał problemów neurologicznych, ale odmę prawego płuca. Mecz był 21 marca, a następnego dnia w "Gazecie Lubuskiej" można było przeczytać, że stan zdrowia żużlowca zaczyna się poprawiać. Niestety, była to przedwczesna radość, bo Zarzecki umarł 24 marca z powodu niewydolności oddechowej.

"Andrzej miał talent plastyczny. Rysował, pięknie kaligrafował, z okleiny tworzył kolorowe naklejki, ze skóry wycinał różności, na akordeonie grał. Grzechem byłoby coś złego o nim powiedzieć" - opowiadała cytowana przez klubową gazetę Renata Zarzecka, siostra żużlowca.
"Tygrys" - jak go nazywano - był przedstawicielem młodszego pokolenia i do dziś wielu zadaje sobie pytanie, co by było, gdyby wtedy nie odszedł? Przeważa opinia, że zielonogórski klub uniknąłby wielu późniejszych kłopotów.

Synku, synku…

Pani Barbara pamięta każdą chwilę od wypadku jej syna Artura Pawlaka (13 lutego 1974 - 21 czerwca 1993). To był trening Falubazu z Polonią Piła. W VI wyścigu Pawlak zaatakował Grigorija Charczenkę, ale zahaczył rywala, upadł na tor i uderzył w bandę. Uraz głowy, brak przytomności. Historia, którą znamy z poprzednich tragicznych zdarzeń. - Siedziałam tego dnia w innym miejscu niż zwykle. W okolicach tablicy wyników, gdzie dziś jest nowa trybuna. Upadł i umarł pod moimi nogami - Barbara Pawlak dba, by pamięć o jej synu nie ustała. Co roku publikuje nekrolog. Przypomina też w "GL", że zbliża się 21 czerwca. - Bo to był kochany chłopak…

Jest jeszcze piąty zawodnik, dla którego kibice przychodzą na Memoriał Rycerzy Speedway'a. Rafał Kurmański (22 sierpnia 1982 - 30 maja 2004) popełnił samobójstwo, ale zapisał się w sercach wielu fanów kilkoma wspaniałymi akcjami. Pamiętajmy ich wszystkich!

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska