Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patryk Dudek: Tato jest dla mnie wszystkim. Równie ważna jest mama

Małgorzata Dobrowolska
Patryk z ojcem rozumie się bez słów
Patryk z ojcem rozumie się bez słów Fot. Archiwum ZKŻ
Spokojnie i bez ekscytacji - rodzice Patryka Dudka chcą, by tak podchodzić do jego sukcesów.

- Dobry, grzeczny, uczynny - taki jest Patryk Dudek prywatnie. A sportowo to lider Ekantor.pl Falubazu, który dostał dziką kartę na Grand Prix w Warszawie i zdobył niedawno Złoty Kask. - Mój tata opowiadał, że dawniej zwycięzca tego turnieju naprawdę otrzymywał w złotym kolorze. Marzyłem więc o tym, od kiedy rozpocząłem starty na żużlu. Teraz w nagrodę jest jednak tylko puchar i uścisk dłoni - mówi Patryk.

Patryk Dudek, urodzony w mieście z żużlowymi tradycjami - Bydgoszczy i wychowany w Zielonej Górze, mimo ogromu sukcesów pozostaje zwyczajnym młodym człowiekiem. - Lubię swoje normalne życie. Potrafię zachować dystans do świata i luz wobec tego, jak bardzo ważny w naszym mieście jest speedway. Zawdzięczam to opiece i wsparciu rodziców. Jestem człowiekiem, który dzięki uwadze i miłości matki oraz ojca właściwie niczego się nie boi - dodaje.

Honorata i Sławomir Dudek są przy Patryku zawsze. Pan Sławek umiejętnie łączy rolę ojca, trenera, mechanika i przyjaciela. - Tato jest dla mnie wszystkim. W każdej z tych ról jest świetny, dzieli się doświadczeniem, dobrze nam się razem pracuje, a to też przekłada się na wynik - podkreśla „DuZers”. Równie ważna dla Patryka jest mama. Za każdym razem bardzo przeżywa jego starty. Trzęsie się z niepokoju, ale o wiele częściej płacze... ze szczęścia. I nie ukrywa, że jest ogromnie dumna z syna. - Gdy cały stadion skanduje imię Patryka, to jest przeżycie nie do opisania. Ja od zawsze podczas każdego startu Patryka czuję ogromny stres, za to Sławek patrzy już na żużel z większym dystansem i zachowuje spokój - zaznacza pani Honorata. - Oczywiście, też się boję o Patryka i każdy jego upadek przeżywam szczególnie mocno. Sportowo sam wiem jak to boli. A tak po ludzku to przede wszystkim mój dzieciak, mimo że jest już dorosły facet - wtrąca pan Sławek.

Życie rodziny Dudków w większości toczy się w drodze, w busie, który w sezonie staje się drugim domem, między żużlowymi miastami, między Polską, Szwecją, Danią, gdzie Patryk także startuje. - Żużel zdominował nasze życie, ale taki był wybór najpierw mojego męża, potem syna. Tworzymy profesjonalny team, nie możemy sobie pozwolić pod tym względem na żadne niedopatrzenia, ale przede wszystkim jesteśmy fajną, kochającą się rodziną i najważniejsze jest to, że możemy na siebie liczyć w każdej sytuacji - podkreśla pani Honorata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska