Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa rozgrywająca Rolteksu Zawiszy Sulechów: Ciągle chce mi się grać. Do hali dotrę w minutę

Jakub Lesiński
Ewa Cabajewska ma 37 lat, 176 cm, występuje jako rozgrywająca. Rodowita warszawianka. Wychowanka tamtejszej Skry, a ostatnio związana ze stołeczną Spartą. Wcześniej zawodniczka między innymi BKS-u Stal Bielsko-Biała, Stali Mielec, Muszynianki Muszyna, MKS-u Dąbrowa Górnicza, AZS-u Białystok, Budowlanych Łódź.
Ewa Cabajewska ma 37 lat, 176 cm, występuje jako rozgrywająca. Rodowita warszawianka. Wychowanka tamtejszej Skry, a ostatnio związana ze stołeczną Spartą. Wcześniej zawodniczka między innymi BKS-u Stal Bielsko-Biała, Stali Mielec, Muszynianki Muszyna, MKS-u Dąbrowa Górnicza, AZS-u Białystok, Budowlanych Łódź. Fot. Tomasz Gawałkiewicz
- Chcemy ponownie walczyć o mistrzostwo pierwszej ligi i wejść wyżej - przyznała nowa siatkarka Rolteksu Zawiszy Sulechów, Ewa Cabajewska.

Zacznijmy od pierwszych kroków w sporcie. Dlaczego wybór padł akurat na tę dyscyplinę?
Moja starsza siostra trenowała siatkówkę w szkole podstawowej. Zaczęło się od takiego przychodzenia na jej treningi. Później została utworzona grupa w moim roczniku i trafiłam do klasy sportowej o specjalnym profilu.

Swego czasu grała pani także w odmianę plażową, prawda?
Miałam taki epizod. Moim zdaniem trudno jest pogodzić jedno z drugim, mam na myśli sezon halowy z tym na plaży. Dlatego niesamowity szacunek dla osób, które robią to z powodzeniem. To dwie różne rzeczy, do tego bardzo wyczerpujące. Część stawia na regeneracje. Ja w pewnym momencie uznałam, że było zwyczajnie za ciężko.

16 razy wystąpiła pani w reprezentacji kraju. Wspomnienia?
Fajne! Jednak bardziej wracam pamięcią do czasów kadry juniorskiej. Miałyśmy ciekawą grupę, jak dobrze pamiętam to zajęłyśmy piąte miejsce na mistrzostwach świata i trzecie w Europie. Jeszcze do tej pory część tamtej ekipy widuje się na parkietach. To były dobre roczniki (śmiech).

W swojej kolekcji posiada pani mistrzostwo Polski zdobyte z Muszynianką. Jak smakowało?
Trochę dawno to było, bo w 2006 roku. Ale super. To był bardzo udany sezon, drużyna powoli ogrywała się w ekstraklasie. Posiadaliśmy w składzie wiele reprezentantek Polski. Ja jakoś wskoczyłam tak na końcówkę, kiedy jedna z dziewczyn doznała kontuzji. No i później udało się wywalczyć pierwsze miejsce.

Rywalizowała pani nie tylko w rodzimej ekstraklasie, ale także za granicą. Doświadczenia wyniesione z Austriackiego TI TWK Innsbruck były ciekawe?
Bardzo. Ja zawsze polecam młodym zawodniczkom, żeby wyjeżdżały, jak tylko mają taką możliwość. W szczególności mam na myśli fajne kluby z dobrymi trenerami. To dobra rzecz. Poznaje się obce kultury i zupełnie inną mentalność.

Jak właściwie trafiła pani do Rolteksu Zawiszy?
Dostałam propozycję (śmiech). Przyznam, że bardzo fajną, więc długo się nie zastanawiałam. Miałam jeszcze kilka innych ofert, ale przekonała mnie osoba trenera Marka Mierzwińskiego. Oprócz tego dobre opinie o klubie, które na chwilę obecną mogę tylko i wyłącznie potwierdzić. Zajęcia są bardzo profesjonalne, na nic nie można narzekać. Funkcjonowanie Zawiszy nie odbiega drużynom z ekstraklasy, a czasem jest nawet lepsze.

Przychodząc tutaj liczyła pana na grę w Orlen Lidze?
Tak. Podejrzewam, że podobnie jak większość. Drużyna Zawiszy została potraktowana troszeczkę niesprawiedliwie, bo sportowo wygrała ten awans i klub spełniał wszystkie warunki na występy w elicie. Mimo tego kilka osób, a może nawet jedna podjęła decyzję, że nie w tym roku. Nie ma co tego rozdrapywać, ale najbardziej przykre jest to, że ludzie z centrali nie rozpatrują własnych regulaminów. Ustalają i zmieniają je tak, jak jest im wygodnie.

Nie żal było upuszczać stolicy, rodzinnych stron, wielkiej aglomeracji na rzecz małego miasteczka jakim jest Sulechów?
Nie, absolutnie. Jestem rodowitą warszawianką, z któregoś już pokolenia i czuje się nią. Spore miasta mają swój urok, ale przyznam, że przez wiele lat przebywałam poza Warszawą. Tam odczuwalny jest ten zgiełk, wyścig szczurów. Czasami jestem po prostu tym zmęczona. Wolę naturę, przestrzeń i ciszę. W zeszłym sezonie dojeżdżając na treningi musiałam wyjść z domu godzinę, czasami nawet półtorej wcześniej. Bywało, że się spóźniałam, czego nie cierpię robić. Dodam tylko, ze miałam do pokonania zaledwie dziewięć kilometrów. Spędzanie czasu w korku jest dobijające. W Sulechowie na halę idę pięć minut, a jak wsiądę w auto to całą minutę (śmiech).

Przyjechała pani z synem?
Nie. Postanowiliśmy wspólnie, że zostanie. Jest w szóstej klasie podstawówki, tuż przed gimnazjum. Zastanawialiśmy się i uznaliśmy, że może to być dla niego zbyt duża zmiana, także psychiczna. Jednak w przypadku, gdyby coś poszło nie tak będziemy się przeprowadzać do Sulechowa.

Część zawodniczek Zawiszy łączy grę z pracą zawodową. A pani?
Ja zajmuje się tylko i wyłącznie sportem.

Na co w nadchodzącym sezonie stać sulechowską drużynę?
Naszym celem jest awans do Orlen Ligi. Wydaje mi się, że ten zespół jak najbardziej na to stać. Są oczywiście przeciwnicy, którzy mają podobne założenia. Słyszałam, że w przyszłym roku ekstraklasa może zostać rozszerzona. Zobaczymy jak to będzie. Chcemy ponownie walczyć o mistrzostwo pierwszej ligi i wejść wyżej.

Jak długo zamierza pani jeszcze występować na boisku?
A nie wiem (śmiech). Wydaje mi się, że jakiś rok, ewentualnie dwa. Na razie zdrowie na to pozwala. Poza tym najważniejsze jest, że nadal mi się chcę. Dopóki tak będzie nie zakończę kariery.

Wiadomo, że na rynku jest mało trenerek, a pani ma spore doświadczenie. Są myśli o karierze szkoleniowej?
Wiem, co by mnie wtedy czekało, czyli dokładnie to samo. Mnóstwo stresu, wyjazdów. Trzeba tym żyć. Dochodzi chyba jeszcze większa odpowiedzialność, za kogoś, drużynę. Jednak nie mówię „nie”. Bardzo możliwe, że w przyszłości się tym zajmę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska