Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS UZ Zielona Góra w wielkim stylu awansował do pierwszej ligi [WIDEO, ZDJĘCIA]

Redakcja
24 zwycięstwa, remis i porażka - z takim bilansem AZS UZ Zielona Góra zakończył sezon, zajmując pierwsze miejsce w drugiej lidze. W ostatnim meczu, w którym trzeba było tylko przypieczętować awans, nasi piłkarze ręczni pokonali u siebie Dziewiątkę Legnica 33:17 (15:7).
24 zwycięstwa, remis i porażka - z takim bilansem AZS UZ Zielona Góra zakończył sezon, zajmując pierwsze miejsce w drugiej lidze. W ostatnim meczu, w którym trzeba było tylko przypieczętować awans, nasi piłkarze ręczni pokonali u siebie Dziewiątkę Legnica 33:17 (15:7). Mariusz Kapała / GL
24 zwycięstwa, remis i porażka - z takim bilansem AZS UZ Zielona Góra zakończył sezon, zajmując pierwsze miejsce w drugiej lidze. W ostatnim meczu, w którym trzeba było tylko przypieczętować awans, nasi piłkarze ręczni pokonali u siebie Dziewiątkę Legnica 33:17 (15:7).

Sobotnie (29 kwietnia) spotkanie w hali Uniwersytetu Zielonogórskiego miało zdecydowanego faworyta. Był nim oczywiście AZS UZ. Wprawdzie martwiły problemy zdrowotne akademików (z mniejszymi lub większymi urazami borykają się Alan Raczkowiak, Cyprian Kociszewski, Marcin Jaśkowski czy Kamil Gessner), ale nikt nie brał pod uwagę porażki z rywalem z dołu tabeli.

Sensacji oczywiście nie było, bo i być nie mogło. Zielonogórzanie szybko pokazali, kto rządzi na parkiecie. W 17 min, po bramce Adama Szarłowicza, prowadzili 7:3. W 25 min, po czwartym już wykorzystanym przez Kewina Politę rzucie karnym, odskoczyli na 12:5. A na przerwę schodzili z przewagą ośmiu goli.

W drugiej połowie zrobiło się gorąco. Nie, nie z powodu wyniku. W 34 min Wojciech Zemła brzydko sfaulował Marcina Jaśkowskiego. Maciej Orliński miał do powiedzenia kilka słów rywalowi. Obaj zetknęli się czołami i przez chwilę wyglądali jak bokserzy podczas prezentacji po ważeniu. Sędziowie natychmiast zareagowali. Najpierw czerwoną kartkę zobaczył Orliński, a za moment Zemła.

Na szczęście, interwencja arbitrów wystarczyła, by schłodzić zdecydowanie zbyt gorące głowy nie tylko zawodników, ale przede wszystkim sztabu szkoleniowego Dziewiątki. Przy olbrzymim prowadzeniu akademików, które w 48 min, po trafieniu Jędrzeja Zieniewicza, wynosiło już 28:14, takie ekscesy były zupełnie niepotrzebne.

- Pierwsza liga, pierwsza liga AZS! - skandowali zawodnicy na ławce rezerwowych, gdy rozpoczęła się ostatnia minuta. A później odliczali sekundy do końca pojedynku: 10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1... I wystrzeliły korki od szampanów, a hala rozbrzmiała okrzykami i śpiewami. W akademickim chórze najgłośniejszy był Kociszewski, który w 51 min zdobył tysięczną bramkę w barwach naszego zespołu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska