Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramatyczna końcówka w Glasgow. Polska rzutem na taśmę remisuje ze Szkocją

(m. korn), źródło: Polsat, AIP
Po świetnym początku, fatalnej drugiej połowie i jakże szczęśliwej końcówce spotkania Polska zremisowała ze Szkocją 2:2. Tym samym na awans biało-czerwonych do Euro 2016 trzeba będzie poczekać do niedzieli, kiedy biało-czerwoni zmierza się z Irlandią. Do awansu potrzebny jest tylko remis.

Mecz o wszystko – tak czwartkowe spotkanie z Polską anonsowały szkockie media. Żeby przedłużyć nadzieje na baraże o awans na Euro 2016 reprezentacja Gordona Strachana potrzebowała co najmniej remisu i porażki Irlandczyków z Niemcami. Adam Nawałka stawiał jednak sprawę jasno: chcemy bukować bilety na turniej we Francji już po meczu w Glasgow.

O tym, że gramy na wyjeździe można było przekonać się dopiero po odśpiewaniu przez tysiące Szkotów ich hymnu. Jeśli chodzi o zorganizowany doping, od pierwszego gwizdka górą byli jednak Polacy. Podobnie zresztą jak na boisku. Już w trzeciej minucie Arkadiusz Milik prostopadłym podaniem uruchomił Roberta Lewandowskiego, a ten zrobił to, do czego w ostatnich tygodniach przyzwyczaił kibiców Bayernu Monachium – pokonał bramkarza przeciwnika. Wydawało się że rację mieli trenerzy obu reprezentacji, podkreślając, że Lewy jest obecnie najlepszym zawodnikiem świata.

Strachan na jednej z konferencji prasowych podkreślał, że kluczem do powstrzymania kapitana reprezentacji Polski jest długie przetrzymywanie piłki. W tym zakresie biało-czerwoni mogliby jednak udzielać Szkotom korepetycji. Po objęciu prowadzenia to kadra Nawałki spokojnie operowała piłką, a rywale za nią biegali. Tak jak zapowiadał selekcjoner, ale do czasu.

W meczu, podczas którego wszyscy spodziewali się trzeszczących kości, Polacy wcale nie okazali się mniej agresywni od rywali. Sercem do walki tradycyjnie imponował Grzegorz Krychowiak, pozostałym pomocnikom też nie można było odmówić ambicji. Pod koniec pierwszej połowy nasi obrońcy kilka razy rozpaczliwie rozbijali ataki rozpędzonych Szkotów. Do szczęścia zabrakło im minuty. Tuż przed przerwą Matt Ritchie popisał się kapitalnym strzałem zza pola karnego, a rywale cieszyli się z remisu.

Po przerwie Polacy starali się kontrolować spotkanie, jednak z każdą chwilą to gra Szkotów nabierała tempa. W 62. minucie Hampden eksplodowało. Chwila nieuwagi Kamila Grosickiego kosztowała biało-czerwonych stratę w środku pola, a po chwili Łukasza Fabiańskiego delikatnym, technicznych strzałem pokonał Steven Fletcher. Nawałka zaczął podejmować decyzje o zmianach. Na murawie pojawił się Tomasz Jodłowiec za Milika (tuż po bramce), Jakub Wawrzyniak za Macieja Rybusa, Paweł Olkowski za Kubę Błaszczykowskiego. Wyglądało to jakby trener bronił wyniku, prawda jest jednak taka, że na ławce rezerwowych zwyczajnie zabrakło skrzydłowych, a jedynym napastnikiem był Artur Sobiech.

Polacy nawet bez świeżych armat w ofensywie nie dawali za wygraną. W doliczonym czasie gry w polu karnym rywali pojawił się nawet Łukasz Fabiański. Piłkarz, który zdobył bramkę na wagę remisu mógł jednak być tylko jeden. W zamieszaniu po rzucie wolnym najlepiej odnalazł się Lewandowski, który zapewnił nam co najmniej baraże. Bezpośredni awans da nam wygrana lub remis (tylko 0:0 lub 1:1) w niedzielnym meczu z Irlandią. Ta ostatnia niespodziewanie i podobnie jak Polska w 2014 po raz pierwszy w historii pokonała w Dublinie Niemców 1:0...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska