Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barwy beniaminka

Janusz Dobrzyński
Alarm w polu karnym GKP podczas meczu derbowego z Polonią Intermarche Słubice.
Alarm w polu karnym GKP podczas meczu derbowego z Polonią Intermarche Słubice. fot. Katarzyna Chądzyńska
Po kilkuletnim zastoju, na gorzowski stadion wrócił kilkutysięczny tłum kibiców. Bo team GKP znów zaczął liczyć się w trzecioligowej rywalizacji.

Gorzowianie zakończyli rundę jesienną na szóstym miejscu, choć później, przekładając dwa kolejne mecze na wiosnę, spadli w tabeli o cztery szczeble niżej. Ale przypomnijmy, że po dziewięciu kolejkach zrównali się już punktami z liderem z Częstochowy, ustępując mu tylko nieco gorszym bilansem bramek!

W sumie pięciokrotnie schodzili z placu gry jako zwycięzcy, siedem spotkań zremisowali, a tylko trzykrotnie górą byli ich rywale (bilans bramkowy 15:11).

Osamotniony snajper

- Szóstą pozycję po pierwszej rundzie uważam za dobrą, choć pozostał również pewien niedosyt - ocenia trener GKP Marek Czerniawski. - Nie zapominajmy, że kilku zawodników trapiły długotrwałe kontuzje, a szczególnym osłabieniem była nieobecność najlepszego snajpera grupy śląskiej Maćka Malinowskiego i mogącego go zastąpić w tej roli Krzyśka Pszczółkowskiego.

Nieco wcześniej gorzowianie stracili aż na dziewięć kolejek ofensywnie nastawionego obrońcę Tomasza Ruminkiewicza, a przez niemal pięć pełnych spotkań przyszło im też grać bez najlepszego w poprzednim sezonie lubuskiego piłkarza Arkadiusza Jarymowicza. Najbardziej widoczna była jednak absencja wspomnianego już Malinowskiego, bez którego piłkarze GKP w sześciu ostatnich spotkaniach zdobyli tylko cztery ,,oczka'' i zaledwie trzy gole...

Będą wzmocnienia

- Maciek już zaczyna trenować, a poza tym testujemy także nowych napastników, by na jednym piłkarzu nie opierać całej siły ognia - dodaje Czerniawski. - Szykujemy także zmiany na innych pozycjach, do których jesienią mieliśmy pewne zastrzeżenia. Zastrzegam jednak, że nie będzie żadnej rewolucji, bo niczemu by to nie służyło w zespole, który spisywał się przecież całkiem nieźle.

W klubie nie ma też presji awansu do II ligi, choć wcześniej słyszało się takie głosy. - Testujemy obecnie czterech nowych zawodników, bo chcemy nie tylko utrzymać zespół w tej klasie, ale także wysokie miejsce w czołówce grupy
- tłumaczy prezes klubu Sylwester Komisarek. - Wierzę, że tak będzie, bo wielu młodych zawodników stać jeszcze na zrobienie postępów w grze.

Za mało serca i ognia

Jesienią w grze beniaminka więcej było jednak atutów, niż niedostatków. W bramce świetnie spisywał się Dawid Dłoniak, najlepszy chyba na tej pozycji w całej grupie. Monolit stanowiła też gorzowska obrona, jeśli nie liczyć oczywiście fatalnego meczu z Garbarnią-Szcza-kowianką Jaworzno 1:3.

Znacznie więcej można było natomiast oczekiwać od zawodników linii pomocy, bo indywidualnie każdy z nich ma przecież spory potencjał. Zbyt mało jednak angażują się w twardą walkę na całym boisku, jak jesienią czynili to choćby gracze Polonii Intermarche Słubice czy nowosolskiej Arki.

Na wielkie brawa zasłużyła natomiast wyrobiona piłkarsko gorzowska publiczność, która swoją liczebnością i siłą dopingu prezentuje już poziom drugiej ligi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska