Dla Fiorntiny to był tak naprawdę mecz już tylko o honor. Przed tygodniem Sevilla wygrała na własnym stadionie 3:0, a w odrobienie tych strat wierzyli chyba tylko najwięksi optymiści i Vincenzo Montella.
Agencja TVN/x-news
- Nasze szanse na awans? 10, może 15 procent, ale jestem przekonany, że stać nas na wyeliminowanie Sevilli - mówił przed meczem trener Fiorentiny, ale nie minęło nawet pół godziny gdy nadzieje Włochów ostatecznie pogrzebał Carlos Bacca, wbijając z bliska piłkę do siatki po dośrodkowaniu Evera Banegi z rzutu wolnego. Włosi nie zdążyli nawet ochłonąć, a było już 2:0 dla gości. Tym razem formalności po podaniu Coke dopełnił Daniel Carrico. W tym momencie gospodarze, by zagrać w finale, musieli by strzelić aż sześć goli.
Fiorentina nie składała broni, dążąc do zdobycia choćby jednej bramki. Nie zdołała jednak pokonać fantastycznie broniącego Sergio Rico nawet z rzutu karnego (Josip Ilicić strzelił nad poprzeczką). W zespole Sevilli 90. minut rozegrał Grzegorz Krychowiak.
Otwartą kwestią pozostawało rozstrzygnięcie drugiego półfinału, choć przed tygodniem Napoli tylko zremisowało u siebie 1:1 z Dnipro Dniepropietrowsk. Zespół Rafaela Beniteza pokazał już jednak w tej edycji Ligi Europy, że umie grać na wyjazdach, o czym przekonali się w ćwierćfinale piłkarze VfL Wolfsburg.
Ostateczenie jednak do finału awansowali Ukraińcy, wygrywając 1:0 po golu Jewhena Sełezniowa w 58. minucie spotkania.
Każdy klub, który wygra Ligę Europy trzy razy z rzędu lub pięć razy w historii, otrzyma specjalny znak uznania. Do tej pory nie udało się to nikomu. Najwięcej - trzy zwycięstwa - ma właśnie Sevilla. Finał Ligi Europy odbędzie się 27 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Przeczytaj też:Diego Maradona: - FIFA to mafia, a Blatter powinien odejść już dawno temu (wideo)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?