Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Falubaz Zielona Góra - Skra Częstochowa. Do szczęścia zabrakło tylko gola

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Bramkarz Skry Kamil Kosut musiał kilka razy ostro interweniować.
Bramkarz Skry Kamil Kosut musiał kilka razy ostro interweniować. Tomasz Gawałkiewicz
Gdyby brać pod uwagę sytuację zielonogórzan w tabeli, to remis na własnym boisku nie jest czymś rewelacyjnym. Z drugiej strony podejmowali wicelidera tabeli więc każda zdobycz punktowa, z lepszym rywalem, jest cenna.

Co ciekawe, patrząc na oba zespoły trudno było zgadnąć który jest na drugim, a który na przedostatnim miejscu. Zielonogórzanie rozegrali dobre spotkanie. Przede wszystkim wreszcie nie popełnili tych koszmarnych błędów w obronie jakie zdarzyły się im w czterech, kolejno przegranych, meczach. Trzeba też przyznać, że znakomicie w bramce spisywał się Łukasz Budzyński. W rundzie wiosennej świetną grą walnie przyczynił się do utrzymania ekipy w trzeciej lidze. W tym sezonie musiał ustąpić miejsce w bramce Michałowi Dumieńskiemu. Kiedy ten doznał kontuzji bardzo dobrze zagrał w Gorzowie i świetnie w sobotę ze Skrą. To był mocny punkt drużyny.

Jak się wydaje, ekipa z Częstochowy na początku nieco zlekceważyła zielonogórzan licząc, że jako faworyt spokojnie zdobędzie trzy punkty. Pierwsza połowa była dość nudna. Falubaz grał bardzo ambitnie, niwelował akcje gości, którzy w sumie nie mieli ani jednej okazji na zdobycie gola. Gospodarze też nie zanotowali ,,setki”. Z początku nasi byli nieco wycofani i bardziej starali się o zabezpieczenie własnej bramki niż jej zdobycie. W sumie oddali dwa dobre strzały autorstwa Jakuba Babija w 20 min i w 40 min Artura Maleckiego.

Druga połowa była bardzo ciekawa. Głównie za sprawą Falubazu. Zielonogórzanie od początku natarli na rywala i przejęli inicjatywę. W 55 min, po centrze Wojciecha Zawistowskiego głową strzelał Babij. Minutę później w polu karnym Skry było wielkie zamieszanie i gospodarzom zab rakło łutu szczęścia, żeby wepchnąć piłkę do siatki. Rywale bronili się, ale groźnie kontratakowali. W 65 min Damian Nowak był sam na sam z Budzyńskim. Bramkarz Falubazu pokazał klasę i wygrał ten pojedynek. W 75 min zielonogórzanie znów siedzieli na polu karnym Skry, rywale przejęli piłkę przeprowadzili kontrę i wydawało się, że tym razem zostaną skarceni. Robert Brzęczek pędził samotnie na bramkę Falubazu. Strzelił, Budzyński obronił, rywal poprawił, ale nasz bramkarz znów kapitalnie wybił piłkę. To była znakomita interwencja.

Gospodarze do końca atakowali, starali się walczyli o każdą piłkę. Kilka razy zakotłowało się w polu karnym Skry. Rywale jednak mieli sporo szczęścia, a w szeregach gospodarzy zabrakło kogoś kto potrafiłby wykończyć dobrą akcję i wykazać się sprytem w polu karanym. Zielonogórzanie do ostatniego gwizdka sędziego, który przedłużył mecz o cztery minuty szukali szansy na zdobycie decydującego gola, który da im trzy punkty. Niestety, nie udało się i pozostaliśmy z zaledwie jednym zwycięstwem na koncie.

W sumie biorąc pod uwagę przewagę Falubazu w drugiej połowie , ale też dwie ,,setki” Skry remis jest wynikiem sprawiedliwym. W sumie ta porażka zepchnęła Falubaz na przedostatnie miejsce. Strata do sąsiadów z tabeli jest jednak niewielka. Postawa zespołu w sobotnim meczu pozwala mieć jednak nadzieję, że może być lepiej. Zielonogórzanie byli może nieco słabsi technicznie od Skry, ale braki nadrabiali ambicją i walecznością. Miejmy nadzieję, że nie zabraknie im jej w kolejnych meczach. Bolączką jest brak napastnika z prawdziwego zdarzenia, takiego który potrafi znaleźć się w polu karnym i trafić kiedy trzeba.
Teraz przed Falubazem mecz w Głubczycach z ostatnią w tabeli Polonią, która w sobotę wygrała swój pierwszy mecz. Jeśli nasi poważnie myślą o ucieczce ze strefy spadkowej powinni go wygrać.

Falubaz Zielona Góra - Skra Częstochowa

  • Falubaz: Budzyński - Kaczmarczyk, Ostrowski, Górski, Borys - Babij, Athenstadt (od 80 min Król), Ekwueme, Kobusiński (od 85 min Kochanowski) - Cipior (od 46 min Zawistowski), Małecki (od 46 min Mycan)
  • Skra: Kosut - Mastalerz, Woldan, Obuchowski, Holik - Musiał, Napora, Niedbała (od 72 min Brzęczek), Ogłaza - Nowak (od 71 min Nocoń), Rumin.
  • Żółte kartki: Król, Nowak, Niedbała, Ogłaza, Holik
  • Sędziował: Łukasz Sowada (Opole)
  • Widzów: 150.

Zobacz też: Lewandowski opuści Bayern? "Real to klub, któremu się nie odmawia i Robert nie jest tu wyjątkiem. Wyjątkowy jest dlatego, że ma realne szanse by do niego trafić

Źródło: TVN24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska