28-letni zielonogórzanin zginął w masywie Czernej Hory w czeskich Karkonoszach, uderzając w trakcie zjazdu w drzewo - poinformowała policja. Nie miał na głowie kasku ochronnego. Wypadek wydarzył się w pobliżu trasy kolejki linowej, prowadzącej z uzdrowiska Janske Laznie pod liczący 1.299 m n.p.m. szczyt Czernej Hory.
Nitschke przy dużej prędkości zjechał z nartostrady i uderzył w drzewo, doznając ciężkich obrażeń głowy i klatki piersiowej. Przedtem pokonał około jednej czwartej trasy zjazdowej, oznaczonej na tym odcinku jako czarna, czyli najszybsza. W dalszym przebiegu ma ona zmniejszony spadek i jest oznaczona kolorem czerwonym.
Według służb ratowniczych, Nitschke najprawdopodobniej nie dostosował prędkości zjazdu do swych umiejętności. - W rezultacie silnych mrozów i niedostatku naturalnego śniegu na trasach zjazdowych pojawiły się miejscami płaty lodu. Przy upadku narciarze mogą tracić przytomność, a poza nartostradą uderzyć na przykład w drzewo - powiedział agencji CTK karkonoski ratownik Jan Kral. Jak zaznaczył, dzięki sztucznemu dośnieżaniu można rozwijać większą prędkość i dlatego amatorzy śniegowego szaleństwa powinni zachować ostrożność.
- Chciałbym, aby zapamiętano Damiana jako najwspanialszego menadżera, snookerzystę, sędziego i przede wszystkim ukochanego brata - mówił brat Marcin Nitschke. - Był oddany rodzinie i przyjaciołom całym sercem. Kochał snooker i pomagał mi jak mógł. Razem tworzyliśmy wspaniały zespół i bez niego na pewno nie odniósłbym tylu sukcesów. Był niezastąpiony. To przeogromna strata. Pamiętajmy jakim był wspaniałym, zawsze uśmiechniętym człowiekiem - zakończył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?