Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcę wierzyć panu prezydentowi

Janusz Dobrzyński
GRZEGORZ SWADOWSKI, trener Bokserskiego Klubu Sportowego Gorzów
GRZEGORZ SWADOWSKI, trener Bokserskiego Klubu Sportowego Gorzów
Rozmowa z GRZEGORZEM SWADOWSKIM, trenerem Bokserskiego Klubu Sportowego Gorzów

- Przed rokiem w klasyfikacji młodzieżowej zajęliście czwarte miejsce w Polsce. Ten sezon zakończyliście na szóstej pozycji. Regres? - Powiedziałbym raczej, że to przed rokiem zbyt mocno wystrzeliliśmy w górę. Najważniejsze, że cały czas utrzymujemy się w krajowej czołówce. A na pewno jesteśmy najlepsi wśród tych klubów, które wciąż nie mają własnej hali...

- Prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak zadeklarował, że to się wkrótce zmieni. - Rzeczywiście, obiecał zakup już w styczniu nowej hali w elementach, która ma służyć pingpongistom i bokserom. Ja jednak już od 1998 roku czekam na stworzenie naszej dyscyplinie odpowiednich warunków do rozwoju, więc ostatnio zacząłem poważnie rozważać otrzymane propozycje z kilku klubów, które je zapewniają. Chcę jednak wierzyć panu prezydentowi, więc jeszcze zaczekam z decyzją.

- W tym roku w mistrzostwach Polski zdobyliście tylko cztery medale? - Za to aż trzy złote. Byłoby ich może więcej, ale do treningu specjalistycznego potrzeba bazy z prawdziwego zdarzenia. A my w niewielkiej hali Zespołu Szkół Gastronomicznych możemy ustawić tylko cztery stacje. To bardzo mało.

- Nie macie też wciąż swojego ringu? - To kolejny problem, bo inaczej chodzi się po twardym parkiecie, a inaczej po elastycznej macie. Proszę sobie wyobrazić sytuację, gdy uczy się pan wraz z partnerką tanecznych kroków na twardym podłożu, a później przychodzi wam tańczyć na materacu...

- To chyba nie jedyna prze szkoda, byście wespół z trenerem Robertem Kozickim wyszkolili w Gorzowie także mocnych seniorów? - Talenty są, ale trzeba trafić na takie, które mają także odpowiednie cechy psycho-fizyczne i silny charakter. Trening jest bardzo ciężki, więc choć młodzież do nas przychodzi, w pewnym momencie zaczyna zastanawiać się, czy warto tak tyrać, czy może wybrać inne sposoby zarobkowania.

- Ostatnio bardzo dobrze zaprezentowali się bracia Robert i Tomasz Kotułowie? - Obaj startowali w Grand Prix seniorów, gdzie Tomek został sklasyfikowany na czwartym miejscu, a Robert na szóstym. Obaj wywalczyli więc awans do przyszłorocznych finałów mistrzostw Polski. W sobotę we Włocławku Robert stoczył walkę życia, zwyciężając jednogłośnie aktualnego mistrza Polski w kategorii do lat 20, Marcina Madaja.

- Słychać jednak, że niedługo pożegna się z klubem piąta zawodniczka mistrzostw Europy Aleksandra Paczka? - Ola w maju zdaje maturę, a że jest dobrą uczennicą i marzą jej się studia prawnicze, liczymy się z taką ewentualnością. Na razie jednak jest u nas i ma przed sobą obiecujące perspektywy.

- Przyszłość polskiego boksu nie jest jednak zbyt optymistyczna? - Stało się już niemal normą, że dorastający zawodnicy natychmiast przechodzą na zawodowstwo. Nie mają ambicji, by zakwalifikować się na igrzyska olimpijskie i wywalczyć tam medal, który podniósłby także ich cenę. Bez zastanowienia podpisują podsunięte im kontrakty i uciekają, by walczyć w bokserskich galach za pieniądze. Ostatnim przykładem jest 19-letni Łukasz Janik, który obiecał trenerowi kadry, że będzie się przygotowywał do Pekinu, a w piątek podpisał kontrakt i dzień później walczył już podczas gali w niemieckim Kempten.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska