Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza siła

Andrzej Flügel
Moim zdaniem

- Józek wstawaj, pociągu już nie będzie? - Co? - Wstawaj, bo zamkną metro; - Co zamkną? Gdzie ja jestem? - W metrze; - Czemu w metrze? - W Brukseli. Wracasz z meczu, wygraliśmy z Belgią, Józiu; - Już pamiętam, ale fajnie! Idę.

Obaj fani ryknęli ,,Polska, biało czerwoni!" i spokojnie pożeglowali do wyjścia.

Taką scenkę widzieliśmy po meczu Belgia - Polska w metrze około 1.00 w nocy. Do hoteli wracali ci, którzy zagościli w ogródkach piwnych i liczyli, że jak Belgowie mówią, że metro kursuje do 1.00, to nie skończy pół godziny wcześniej. Jednak skończyło.

Nasi pokazali w stolicy Europy jako fajna, zwarta i kochająca swój zespół grupa. Dostosowali się do nich piłkarze. Jeździmy od wielu lat na mecze reprezentacji Polski w wielu miastach Europy. W środę w Brukseli przeżyliśmy jeden z przyjemniejszych wieczorów. Oby było ich jak najwięcej!

Przecież wygraliśmy z silniejszym. Kiedy jechaliśmy przez bogatą Belgię ktoś przytomnie zauważył, że ten kraj nie ma bogactw naturalnych, wielkiego przemysłu, czy choćby wspaniałych widoków. Jedynie co potrafią produkować to czekolada i proszę - tak dobrze stoją. Pocieszmy się, że my za to mamy fajny zestaw wicepremierów, a siłę naszego kraju pokazał niedawno Belgom jeden eurodeputowany.

W piątek połączył się ze mną kibic, który też od lat stara się być na wszystkich spotkaniach kadry. - Majster kazał mi dziś pracować 16 godzin za to, że nie zdążyłem na czwartek z meczu - powiedział. - To pracuję. Już zaliczyłem sześć, czyli prawie połowę. Wytrzymam - dodał fan.

Okazało się, że w związku z wyjazdem do Brukseli, w środę wziął ostatni dzień urlopu jaki mu został, a w czwartek zamienił się z kolegą i miał przyjść na drugą zmianę. Nie przewidział, że w powrotnej drodze, koło Magdeburga, zepsuje się samochód i zamiast być do południa w czwartek, zjawi się w Polsce w piątek nad ranem.

- Kiedy wiedziałem, że nie zdążę zadzwoniłem do majstra i mu o tym powiedziałem - żalił się Czytelnik - Wyczułem jednak iż on jest przekonany, że telefonuję z jakiejś brukselskiej knajpy i go oszukuję. Nie uwierzył mi. Powiedział, że zaraz mam być w robocie i nic go nie obchodzi. Jak miałem to zrobić? Kiedy przyszedłem w piątek zaordynował mi 16-godzinny dzień pracy.

Jak mogę naszego Czytelnika pocieszyć? Chyba tylko tym, że futbol wymaga ofiar. A do majstra apeluję: trzeba zrozumieć kibica. Nie wszyscy kłamią.

Fajny dialog znalazłem w stenogramach Sejmowej Komisji Sportu i Kultury Fizycznej. Lubuski poseł Czesław Fiedorowicz podczas wrześniowego spotkania zapytał trenera Leo Beenhakkera ile punktów jesienią musi zdobyć reprezentacja Polski, by szkoleniowiec uznał, że jego misja zmierza we właściwym kierunku. Beenhakker odpowiedział: dziesięć.

Jasnowidz czy co?

Paweł Hlib wrócił do Gorzowa. To świetny pomysł żeby wracali ludzie związani z miastem i kibicami. Zresztą ktoś słusznie powiedział, że teraz szefostwu Stali będzie łatwiej pozyskać innych, niezłych zawodników, bo przecież jak się pojawi propozycja, to skoro Stal ma już Hliba, to poważnie myśli o powrocie do ekstraklasy i warto tam jeździć.

I to się już sprawdza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska