Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna z prezesem

ROBERT GORBAT
Ostatnie dziesięć lat stało pod znakiem bezprecedensowych sukcesów gorzowskich zawodników. Teraz wydaje się, że szansę na olimpijski występ w Pekinie ma tylko dwóch kanadyjkarzy AZS AWF.

Od 1996 r. gorzowianie każdego sezonu wracali do domów z workiem medali igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy. Liczba krążków systematycznie jednak maleje. W br. na podiach najważniejszych imprez stanął tylko kanadyjkarz Łukasz Woszczyński z AZS AWF, sięgając po złoto w ME i srebro w MŚ. Czy jest to zapowiedzią poważniejszego i długotrwałego kryzysu?

Wojna z prezesem

Najbardziej zauważalne jest obniżenie poziomu w Międzyszkolnym Kajakowym Klubie Sportowym. To istniejące zaledwie 13 lat stowarzyszenie może się pochwalić dwoma brązowymi medalami olimpijskimi, 18 krążkami z MŚ i 17 z ME. W latach 1997-2005 trzon kadry tworzyło siedem gorzowianek: Aneta Pastuszka, Beata Sokołowska, Joanna Skowroń, Karolina Sadalska, Małgorzata Czajczyńska, Ewelina Kozak i Małgorzata Czajczyńska, a w reprezentacji liczyli się Rafał Głażewski i Tomasz Nowak.
Sukcesy reprezentantów MKKS nierozerwalnie wiązały się z nazwiskami małżeńskiego duetu trenerskiego Krystyny i Piotra Głażewskich. On opiekował się od 1997 r. kadrą seniorek, a ona objęła dwa lata później ster reprezentacji juniorów.
- Wszystko zmieniło się po igrzyskach w Atenach - twierdzi trenerka. - Do władzy w związku doszła ekipa prezesa Ryszarda Serugi. Kłuły ją w oczy nasze sukcesy, na dodatek zaczęła załatwiać swoje prywatne interesy. Ja i mąż straciliśmy posady, a większość utytułowanych zawodników zakończyło kariery, nie widząc sensu dalszej pracy. Dziś zajmujemy się głównie młodzieżą, która w tym roku zdobyła 20 medali w mistrzostwach Polski. O olimpijskich trofeach będzie jednak mogła myśleć dopiero za osiem lat w Londynie.

Wychodzą z doliny

Najstarszy w Gorzowie klub kajakowy, szczycąca się ponad 50-letnią historią Admira, dopiero staje organizacyjnie na nogi po najpoważniejszym w swoich dziejach kryzysie finansowym.
- Złoty okres przeżywaliśmy w latach 1990-1993. Mieliśmy wtedy u siebie 60 procent kadry olimpijskiej, cieszyliśmy się ze srebra, wywalczonego przez Wojciecha Kurpiewskiego na igrzyskach w Barcelonie - wspomina prezes Admiry Jerzy Hopfer. - Potem zmienił się system finansowania polskiego sportu, więc przez dziesięć lat wędrowaliśmy długą i ciemną doliną...
Admira trwa dzięki zaangażowaniu członków swego zarządu, rodziców zawodników i grupy sponsorów. Ci ludzie potrafili stworzyć w klubie rodzinną atmosferę oraz zorganizować wielkie imprezy w kajakowym maratonie: Puchar Świata w 1997 r., ME w 1999, MP w 1998, 2000 i 2004. Na wychowanie klasowych seniorów nie starczało im już jednak ani sił, ani pieniędzy.
Czy uda się to w najbliższych latach? Dzięki współpracy z Zespołem Szkół Sportowych oraz posiadaniu dobrze wyposażonej przystani przy ul. Wał Okrężny, sześciu juniorów Admiry otrzymało niedawno powołania do reprezentacji. Za kilka lat staną wszakże przed takim samym dylematem, jaki był udziałem ich starszych kolegów...

Sukcesy na skróty

Najkrótszą drogę do osiągnięcia światowych wyżyn znalazł Marek Zachara z AZS AWF. Znakomity przed laty kanadyjkarz, trener olimpijskiej kadry z Atlanty założył pięć lat temu jedyną w polskich klubach akademickich sekcję klasycznych kajaków.
- Nasza oferta jest prosta: najlepszym polskim juniorom oferujemy możliwość połączenia studiów z wyczynowym uprawianiem sportu - informuje. - Dla wielu zawodników, szczególnie tych z małych ośrodków, jest to wielka, życiowa szansa. Pracują więc do bólu, tyrają jak konie, sumiennie wypełniają wszystkie polecenia. Dzwoni do mnie coraz więcej młodych ludzi z całego kraju. Dostrzegają, że jesteśmy dobrze zorganizowani, a w grupie młodzieżowców staliśmy się drugą po Posnanii kajakową siłą w Polsce.
Przymierzający się do olimpijskiego startu w Pekinie kanadyjkarze Łukasz Woszczyński i Roman Rynkiewicz przyszli do Gorzowa jako utalentowani juniorzy, lecz mistrzowskie szlify zdobyli dopiero w barwach AZS AWF. Dwa lata temu sekcja wzbogaciła się o kajakarzy i kajakarki. Ich także kusi perspektywa uczelnianych stypendiów, miejsca w akademiku, regularnych treningów i wreszcie magisterskiego dyplomu.
Czy jest to jedyna droga powrotu gorzowskiego kajakarstwa na światowy piedestał?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska