- Oni mają gwiazdy, a my kogo? - pytali fani. - Ale jesteśmy i liczymy, że jak przegramy, to z honorem - dodawali. Na dziennikarskiej giełdzie, gdzie przeważa chłodna kalkulacja, też wszyscy stawiali na gości.
Tacy sami ludzie
Portugalczycy byli bardzo powściągliwi. Wspominali o klasie polskich piłkarzy, widzieli ich w meczu z Serbią. Uważali, że powinni wygrać, dziwili się, jak mogli zostać rozbici przez Finlandię. Trener Luiz Felipe Scolari twierdził, że szanuje nasz zespół, ale przyjechał po zwycięstwo.
Biało-czerwoni mówili, że goście to tacy sami ludzie i też popełniają błędy, trzeba je tylko wykorzystać, przypilnować Cristiano Ronaldo i punkty mogą być nasze.
Ale kibicowali!
Kilka godzin przed spotkaniem z co drugiego samochodu powiewały szaliki w narodowych barwach. Nie zabrakło fanów z Nowej Soli, Żar, Wolsztyna, Głogowa... Na trybunach zasiadło ponad 40 tys. widzów! Stworzyli wspaniałą atmosferę. Chóralne śpiewy, "meksykańska fala" i "Dzię-ku-je-my!", skandowane już w pierwszej połowie, to było coś niepowtarzalnego.
Jedynym zgrzytem była sytuacja z prezentacji naszej drużyny. Każdego z graczy spiker wywoływał po imieniu, a widownia dodawała nazwisko. Tylko gdy usłyszała "Grzegorz!", zamiast okrzyku "Rasiak!", rozległy się gwizdy...
Pokazali że potrafią
Jak przebiegał mecz, widzieliśmy wszyscy. Ebi Smolarek przyćmił samego Ronaldo. Zdobył oba gole dla Polski. W 9 min dobił piłkę po strzale Mariusza Lewandowskiego. Kilka minut później popisał się pięknym uderzeniem z 12 m. Świetnie grał Jakub Błaszczykowski, a wszyscy bez wyjątku walczyli o każdą piłkę i każdy metr boiska. Nasi pokazali, że potrafią. Że się nie boją i nie poddają. O to przecież chodziło! Nawet gol zdobyty przez Nuno Gomesa w doliczonym czasie gry niewiele zmienił.
Na dobrej drodze
Warto chyba przypomnieć, że wielu komentatorów, a szczególnie byłych trenerów i piłkarzy, do tej pory bezlitośnie krytykowało trenera Leo Beenhakkera. Holendrowi co chwilę ktoś coś wypominał. A to brak pozwolenia na pracę, a to zmiany w spotkaniu z Kazachstanem, a to rzekome rozmowy z szefami australijskiej federacji o ewentualnym kontrakcie... Mówili też o niewłaściwych metodach treningowych i selekcji, śmiali się ze sposobu motywowania zawodników. Beenhakker sie nie przejmował i powtarzał, że zrobi wszystko, by reprezentacja składała się z ludzi, którzy wiedzą, czego chcą, nie boją się najgroźniejszych rywali i trudnych wyzwań. Wczorajszy mecz pokazał, że nasza drużyna, mimo złego startu, jest już chyba na dobrej drodze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?