Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moim zdaniem: Wieści od jasnowidza

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Kiedy przyszedłem w niedzielny ranek do pracy zadzwonił aparat stacjonarny. Dowiedziałem się, że mam telefonicznego SMS-a.

Jego treść była mniej więcej taka: "Panie Andrzeju! Takich rzeczy się nie robi. To znaczy wywiadów z trenerami przed ważnymi meczami. Zobaczy pan, że Stelmet przegra w Słupsku. Przez pana!" Co ciekawe SMS był wysłany w piątkowe popołudnie. W związku z sobotnią porażką zielonogórzan pomyślałem: jasnowidz czy co? Ale z argumentem, że wywiad z trenerem zrobiony przed trudnym meczem zwiastuje porażkę, nie mogę się zgodzić. Robić je przed łatwymi spotkaniami? Który moment jest dobry? Dzień przed pojedynkiem, dwa dni po, dokładnie w środku między pojedynkami? A tak swoją drogą to postawa zespołu w Słupsku mnie zaskoczyła. Gdyby przegrali dwoma punktami walcząc kosz za kosz do końca uznałbym to za coś normalnego, ale grać kichę, ulegać rywalom różnicą 32 punktów, by się zerwać i prawie go dogonić? Do czego to podobne? Pewien kibic zadzwonił i stwierdził, że jego zdaniem zespół wysłał komu trzeba jakiś komunikat. Kto wie? Może coś w tym jest. Zmartwiły mnie gorzowskie koszykarki i to nie tym, że uległy CCC Polkowice ale stylem w jakim pożegnały sezon. Cóż, tak bywa...

Hurra! Zaczął się sezon piłkarski. Byłem w sobotę na trzecioligowym meczu Stelmetu UKP z Polonią Trzebnica. Kolega policzył widzów. Było ich 156. Potem przyjechali radiowozem dwaj policjanci i dwóch spóźnionych fanów na rowerach. Ucieszyliśmy się, że jest już 160 kibiców. Niestety, policjanci pooglądali chwilę, odpalili pojazd i pojechali sobie psując nam statystykę. Aż się nie chce wierzyć, że kiedyś mecze piłkarskie w Zielonej Górze oglądało dziesięć tysięcy widzów. Były czasy...

Pewien Czytelnik powiedział mi, że za dużo piszę o Legii i to go wkurza. Szanując jego pogląd i nie chcąc by się denerwował o meczu Lech - Legia nie powiem ani słowa. Nie wiem, czy znów go nie zdenerwuję, ale podczas niedzielnego pojedynku Barcelona - Real kibicowałem tym drugim. I to wcale nie dlatego, że jestem fanem Królewskich (zresztą Barcelony też nie). Mam taką zasadę, że zawsze trzymam za słabszym, a jak siły są wyrównane to za tym, kto ma mniej punktów. Więc tym razem Realowi. Jak się okazało nieskutecznie.

Kibice żużlowi już się nie mogą doczekać. I wcale im się nie dziwię. Ale teraz to już rzeczywiście zostało już tylko kilka dni. Tym razem zamiast organizacji wszystkich spotkań ekstraligi w lany poniedziałek dwa zaplanowano na świąteczną niedzielę. To bardzo dobry pomysł. Jestem za. Anglicy grają w piłkę w święta, sylwestra, nowy rok i nikt nie robi z tego problemu. Tak więc teraz kibice żużla zamiast siedzieć w domu za stołem i raczyć się schłodzoną ze szwagrem albo wujem Stefanem, który co rok opowiada te same dowcipy, mogą pójść na mecz i pokibicować. Schłodzona poczeka. Przynajmniej po zwycięstwie będzie okazja. Wuja Stefana ostatecznie można wziąć ze sobą. Niech się przewietrzy. Tylko gorzej jak trzeba będzie zafundować mu bilet...

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska