Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna wstydliwa porażka Stelmetu BC... Tak nie może grać mistrz!

Redakcja
Rywale próbowali różnych sposobów, aby zatrzymać Adama Hrycaniuka. Jego niezła gra nie pomogła nam odnieść zwycięstwa
Rywale próbowali różnych sposobów, aby zatrzymać Adama Hrycaniuka. Jego niezła gra nie pomogła nam odnieść zwycięstwa Łukasz Kaczanowski
Mistrzowie Polski zagrali kolejny bardzo słaby mecz i przegrali z niżej notowanym rywalem 81:82. Stelmet BC zagrał dobrze tylko przez kilka minut. Rywal był bardziej zmotywowany i zasłużenie zwyciężył.

TBV Start Lublin 82

Stelmet BC Zielona Góra 81

Kwarty: 19:19, 23:23, 18:22, 22:17.

TBV Start: Lewis 21 (3), Dutkiewicz 14 (4), Washington 14 (3), Mirković 5 (1), Szymański 4 oraz Reynolds 16, Ciechociński, Zalewski, Czerlonko i Gospodarek po 2.

Stelmet BC: Savović 20 (1), Hrycaniuk 12, Koszarek 10 (2), Gecevicius 8 (2), Moore 3 (1) oraz Mokros 13 (2), Kelati 6 (2), Zamojski 5 (1), Matczak 4.

Sędziowali:Marcin Kowalski (Olsztyn), Sławomir Moszakowski (Wrocław), Tomasz Tomaszewski (Białystok).

Mistrzowie Polski chcieli zapomnieć o słabym spotkaniu z Arisem Saloniki. Kolejny ligowy rywal prezentuje się w tym sezonie nieźle, ale w tabeli plasuje się dopiero na 12. miejscu. Dwa lata temu zielonogórzanie dość niespodziewanie przegrali w hali „Globus”. Wtedy Start w całym sezonie odniósł tylko cztery zwycięstwa, w tym jedno ze Stelmetem.

Pierwsze prowadzenie w meczu za sprawą punktów spod kosza Romana Szymańskiego objęli gospodarze. Nasi szybko odpowiedzieli trzema punktami Borisa Savovicia. Swojej świetnej skuteczności nie może odnaleźć Martynas Gecevicius. Litwin w pierwszej kwarcie trafił tylko jeden z czterech rzutów. Z kolei James Florence narzekał na uraz kostki i już przed pierwszym gwizdkiem było wiadomo, że nie pojawi się na parkiecie.

Drużyny grały „kosz za kosz”, a prowadzenie zmieniało się co chwilę. Nasi już na początku popełnili kilka łatwych strat, ale rywale tego nie wykorzystali. Kwartę punktami z rzutów wolnych zakończył Lewis.

Dobrze w spotkanie wszedł Adam Hrycaniuk. Nasz center już na początku drugiej kwarty zgromadził osiem „oczek”. W 14 minucie Start prowadził 28:24 i trener Artur Gronek poprosił o pierwszą przerwę w tym meczu. Po niej trzy punkty dorzucił Marcin Dutkiewicz. Gospodarze zamieniali krycie na obwodzie, a Stelmet miał z tym problemy. Start przygotował kilka wariantów na ten mecz. Jednym z nich były szalone rzuty z dystansu. Te wpadały w pierwszej połowie na całkiem niezłej skuteczności. Oba zespoły bardzo dużo faulowały. Szczególnie gracze wysocy, którzy mieli problem z zatrzymaniem szybkich przeciwników. Na pochwałę w naszych szeregach w pierwszej połowie zasłużyli Boris Savović, który rzucił aż 14 punktów, a Łukasz Koszarek rozdał osiem asyst. Do przerwy na tablicy wyników widniał remis 42:42.

Druga połowa rozpoczęła się od strat jednych i drugich. Lublinianie nadal kontynuowali próby zdobywania punktów z dystansu. James Washington wyprowadził swoją ekipę na 45:42, ale Koszarek błyskawicznie odpowiedział tym samym. Mistrzowie Polski niczym nie wyróżniali się na tle słabszego rywala. W 24 min Start prowadził już 56:47. Widać było, że słabe mecze Stelmetu w Lidze Mistrzów nie były dziełem przypadku. Jednak nasi po dobrym wejściu Jarosława Mokrosa odrobili straty i doprowadzili do wyniku 58:57. Wykorzystaliśmy słabszy moment miejscowych i dzięki kilku minutom dobrej gry w obronie i lepszemu atakowi wyszliśmy na prowadzenie 64:60. W końcówce działo się wiele. Mieliśmy sporo kontrowersji, a trener Gronek został ukarany przewinieniem technicznym. Ostatecznie po celnym rzucie i punktach Reynoldsa to gospodarze mogli cieszyć się ze zwycięstwa. W takim stylu nie może przegrywać mistrz Polski!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska