Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Społecznie, ale za pieniądze

Beata Bielecka
Czy radni powinni być opłacani za pracę w stowarzyszeniach finansowanych przez miasto? - Prawa nie łamią - mówi szef rady.

Była radna Elżbieta Miszczuk jest innego zdania. - To niemoralne - uważa. Bulwersuje ją sprawa dwóch wiceprzewodniczących Rady Miasta Mieczysława Jaszcza i Antoniego Żołny. - Jaszcz jest kierownikiem stowarzyszenia Kostrzyński Klub Piłkarski Celuloza, które prowadzi działalność gospodarczą z wykorzystaniem majątku gminy i dostaje dotacje od miasta (w tym roku 44 tys. zł - red.) - powiedziała nam była radna. Z ustawy o samorządzie gminy wynika, że radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia komunalnego. Dlatego jej zdaniem M. Jaszcz łamie prawo i powinien stracić mandat.

Tak nie powinno być?

- Nie prowadzi on własnej działalności, ale pracuje w stowarzyszeniu, które taką działalność może prowadzić. To co innego - uważa przewodniczący rady Marek Tatarewicz.

Radny Jaszcz powiedział nam, że zgodnie z wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego prawo zabrania radnemu być w zarządzie stowarzyszenia. - Ja jestem tylko kierownikiem. Dostaję za to 800 zł miesięcznie. Robię dużo dobrego dla dzieciaków, po to, żeby miały zagospodarowany czas i jestem przerażony, że ludzie z taką niechęcią podchodzą do sportu - powiedział nam.

- Praca w stowarzyszeniach to praca społeczna - podkreśla jednak E. Miszczuk i wytyka też radnemu Żołnie, że bierze 4 tys. zł rocznie ze stowarzyszenia Olimp (miasto w tym roku dało organizacji 35 tys. zł - red.). - Tak nie powinno być, bo to przecież radni dzielą pieniądze dla stowarzyszeń - tłumaczyła nam.

A. Żołna jako trener zapaśników zarabia miesięcznie około 300 zł. Nie wykazał tego jednak w oświadczeniu majątkowym. - To było zwykłe przeoczenie, ale całość moich dochodów była w PIT, który dołączyłem. Wykorzystuje swój czas, wspieram moich chłopców, pozyskuję sponsorów i jest mi przykro, że tak się do tego podchodzi - dodał.

Gdzie tu prywatny interes?

M. Tatarewicz nie widzi nic niewłaściwego w tym, że radni biorą pieniądze za działalność w stowarzyszeniach. - Nie wiem, czy jest sens, żeby ludzie którzy od lat w nich działają, a teraz zostali radnymi, rezygnowali z tego, co robią. Byłoby to ze stratą i dla miasta i dla tych stowarzyszeń. Doszukiwanie się prywatnego interesu w tym, co robią, to teza mocno naciągana - stwierdził.

- Niezależnie od wszystkiego działalność zarobkowa radnych w stowarzyszeniach wygląda brzydko - podsumowała sekretarz miasta Anna Suska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska