MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Społecznicy z Gubina to cisi bohaterowie

Michał Szczęch 68 359 57 32 [email protected]
Przygotować turniej charytatywny? To nie jest taka prosta sprawa, zwłaszcza w Polsce, pełnej biurokracji. Ale oni podejmują to wyzwanie. I pomagają.
Przygotować turniej charytatywny? To nie jest taka prosta sprawa, zwłaszcza w Polsce, pełnej biurokracji. Ale oni podejmują to wyzwanie. I pomagają. Michał Szczęch
Przychodzi połowa maja, oni biorą w pracy wolne i organizują turniej. Bezinteresownie. Wszystko po to, by ratować zdrowie czyjegoś dziecka.

Żyją gdzieś obok nas. Nie szukają pochwał, rozgłosu, sławy. Grupa społeczników z Gubina, ponad 30 osób. Od dwóch lat organizują festyny charytatywne. Zbierają pieniądze, by pomóc. Co mają w zamian? - Satysfakcję - mówią. Spełniają marzenia. To im wystarczy.
Pomysł gubińskich, charytatywnych turniejów zrodził się w głowie Beaty Guziewicz. Poznała Marię Piotrowską, mamę Adama, który zachorował na białaczkę. Poznała też rodziców chorego Konrada. Na leczenie chłopców potrzebne były ogromne pieniądze. Grupa piłkarzy-amatorów Esquadra Gubin przyłączyła się do Beaty. Był maj 2010 roku, gdy wspólnie zorganizowali turniej piłki nożnej i piknik. Tak zarobili pierwsze pieniądze dla potrzebujących dzieci, ponad 3 tys. zł. Pomogli w leczeniu Adama. Konrada nie udało się uratować.

W sierpniu odbył się kolejny festyn. Tym razem zebrano 8,6 tys. zł, ponownie na leczenie Adasia. Rok temu pomogli Zuzi i Julce, chorym bliźniaczkom. Za zebrane 16 tys. zł udało się kupić schodołaz, wyremontować łazienkę, zakupić leki i pieluchy dla dziewczynek. Zapas na cały rok!
Kilka dni temu festyn był dla Daniela Michalskiego, ośmiolatka, który od dziecka choruje na porażenie mózgowe. Chłopiec ma padaczkę, nie widzi, nie mówi, nie chodzi... Udało się zebrać ponad 20 tys. zł! Daniel dostanie schodołaz, a Mariola Michalska pojedzie z synem na wymarzony turnus rehabilitacyjny.
Sobotni festyn. Małgorzata, mama Adama Piotrowskiego, tłucze kotlety, które trafią na grilla. Justyna, jej córka, kwestuje, stojąc z puszką w markecie. Tata Daniela Michalskiego biega to tu, to tam. Coś trzeba pomóc, coś gdzieś zanieść? Zaniesie. Ci ludzie dostali pomoc, więc sami też chcą coś od siebie ofiarować.

Na początku organizacją turnieju zajmowały się cztery osoby. Później 18. Dziś ponad 30. Coraz więcej ludzi otwiera swoje serca. Nie tylko o organizatorów chodzi. Ale też o mieszkańców, którzy pomagają. - Bo nie możemy przecież zamykać się w mieszkaniu, gdy ktoś obok potrzebuje pomocy - twierdzi Beata. - Zwłaszcza, że wiele osób z problemami sobie nie radzi. Rodzice załamują się. Tragedia ich często przerasta. Gubią się w stosach papierów, w biurokracji. Nie możemy zamykać przed nimi drzwi i udawać, że nie widzimy problemu.
By przygotować festyn, potrzeba ogromnego zaangażowania. - Nie znam się na piłce, to działka Pawła - mówi Beata. Paweł Tomczyk zaprasza drużyny, przygotowuje boisko, załatwia wodę, prąd... - Organizowałem podobny turniej w Wielkiej Brytanii. Tam nie rzucają tylu kłód pod nogi, co w Polsce - twierdzi Paweł. - Tu przepisy są bezlitosne.
Kamil Kuśnierek to człowiek "od papierów". Załatwia pozwolenia, o które często jest bardzo trudno. Są ludzie od transportu, od spraw technicznych, od zbierania fantów... Każdy ma swoją rolę. I każdy daje radę.

Jak czuje się człowiek, pomagając w ratowaniu zdrowia, a może nawet życia czyjegoś dziecka? - Chyba normalnie - odpowiada skromnie Beata. To samo odpowie Paweł. Nie inaczej Kamil i pozostali. - Ciężko to opisać słowami. Bo co jest w tym takiego niezwykłego? - pytają. - Ludzie zatracają się w szaleńczym biegu - mówi Beata. - Za czym pędzą? Nie doceniają tego, co posiadają. Przejmują się głupotami. Dopiero, gdy człowiek ma styczność z chorobą, zatrzymuje się i zaczyna myśleć. Zaczyna dostrzegać pewne sprawy, przewartościowywać swoje życie.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska