Historia szalika rekordowej wielkości, który zawisł na szyi pomnika Chrystusa Króla, do dziś budzi emocje. Finał może mieć kiepski, bo najbardziej prawdopodobnym jest, że długie na ponad 40 metrów i ważące prawie 50 kg kibicowskie cudo skończy w policyjnym piecu.
- Sąd zadecydował o tym, że szalik jako dowód w sprawie zostanie zniszczony - twierdzi prokurator Szklarz. - Jego postanowienie brzmi dokładnie "przepadek poprzez zniszczenie" i trzeba się do niego zastosować.
Pojawiają się głosy, nie tylko w środowisku kibiców, że takie rozwiązanie problemu nie jest najlepsze.
- Zawsze byłem przeciwko temu, żeby coś niszczyć - twierdzi burmistrz Świebodzina Dariusz Bekisz. - Nie chcę polemizować z sądem, ale moim zdaniem lepiej by było ten szalik sprzedać, czy zlicytować na cele charytatywne. Pomysłów jest mnóstwo. A choćby dziś dostałem informację, że fajnie byłoby oddać go do schroniska na piesków, bo po pokrojeniu mógłby służyć jako kawał dobrego i ciepłego materiału. Wiem, że to dowód przestępstwa, ale naprawdę można spożytkować go lepiej.
Podobne zdanie ma prezes zielonogórskiego klubu Robert Dowhan. - Myślę, że palenie to złe rozwiązanie - twierdzi. - Wiem, że to decyzja sądu, zdaję sobie sprawę, że są odpowiednie przepisy. Ale niszczenie szalika nie będzie budowało dobrych relacji między służbami mundurowymi a kibicami. Ta sprawa dotyczy tylko Zielonej Góry, ale tak naprawdę można rozpatrywać ją szerzej, odnieść do całego świata, w którym przywiązanie do barw klubowych jest niezwykle ważne. Przecież całe pokolenia wyrastają na tej miłości. Ojciec zabiera na mecz syna, a ten potem swojego syna. Ten szalik to symbol, świętość, a nie jakaś głupia rzecz. My też wystąpiliśmy o jego wykupienie, gdyby sąd zdecydował przekazać go na cele charytatywne. Niestety...
Co na to wszystko kibice? Odcinają się od całej akcji, ale gdy pytamy nieoficjalnie przyznają, że są wściekli. - Oni (prokuratura, policja, sądy - dop. red.) nigdy nie zrozumieją, co to barwy, miłość, honor - wypowiada się jeden z nich, który prosi o anonimowość. - Spalenie tego symbolu to odwet za zamieszki, chcą pokazać kibicom, gdzie ich miejsce. Sympatii im to na bank nie przysporzy.
Prokuratura rozumie problem, ale specjalnie się nim nie przejmuje. - Jak mówiłem, wykonujemy postanowienie sądu, a poza tym jeśli ktoś go wieszał, musiał liczyć się, że zostanie utracony. Oczywiście, że nie chcielibyśmy, aby doszło do kolejnych zamieszek, ale sąd postanowił tak a nie inaczej i koniec.
Z OSTATNIEJ CHWILI
W związku z licznymi publikacjami prasowymi na temat szalika zabezpieczonego w sprawie uszkodzenia mienia w Świebodzinie, dr Alfred Staszak Prokurator Okręgowy w Zielonej Górze, polecił Wydziałowi III Nadzoru Nad Postępowaniem Przygotowawczym Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze zbadanie prawidłowości procedowania Sądu Rejonowego w Świebodzinie tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?