Kontrola przeprowadzona ostatnio w Świniarach przez burmistrza Tomasza Watrosa i jego zastępcę Aleksandra Szperkę odbiła się głośnym echem w całej gminie. Jej kolejną odsłoną był przyjazd wezwanych przez burmistrza funkcjonariuszy skwierzyńskiego komisariatu, którzy zbadali trzeźwość czyszczącego rów sołtysa Czesława Januszkiewicza. Może za to zostać ukarany grzywną, albo nawet trafić do aresztu. To jednak nie koniec. Sprawa może znaleźć niespodziewany finał w sądzie, gdyż sołtys zapowiada "podjęcie kroków prawnych" przeciw władzom gminy.
O co konkretnie chodzi? Podczas badania alkotestem Cz. Januszkiewicz wydmuchał 0.14 miligrama alkoholu. Czyli około 0,28 promila. - Znajdował się w stanie po użyciu alkoholu. Z informacji przekazanej nam przez burmistrza wynika, że wykonywał w tym czasie prace na zlecenie władz gminy. Mógł więc popełnić więc wykroczenie. Prowadzimy postępowanie wyjaśniające w tej sprawie - informuje st. sierż. Justyna Łętowska z międzyrzeckiej policji.
Sołtys przekonuje, że padł ofiarą nagonki. Albo koszmarnej pomyłki, która uderzyła w jego dobre imię. - Zarzut spożywania alkoholu w trakcie pracy jest absurdalny. Nie mam umowy z gminą na czyszczenie rowu, ani na jakiekolwiek inne roboty. Pracowałem społecznie, bo jako sołtys dbam o wioskę i jej mieszkańców. Wypiłem przy tym piwo, czego jednak nikt nie może mi zabronić - przekonywał nas wczoraj Cz. Januszkiewicz.
Radny ze Świniar Zdzisław Belina nie da złego słowa powiedzieć na sołtysa. Twierdzi, że jest on bardzo zaangażowany w sprawy wsi. - To jego czwarta kadencja. Ludzie mu ufają i doceniają jego pracę na rzecz wsi - mówi.
Sołtys jest pełnomocnikiem komitetu, który domaga się przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania burmistrza. Dlatego przypuszcza, że sprawa może mieć tzw. drugie dno. Polityczne. - Chcą mnie oczernić i jednocześnie zdyskredytować pomysł referendum - przekonuje.
Rzeczniczka Urzędu Miejskiego Marta Piekarska zaznacza, że Cz. Januszkiewicz miał skierowanie do tzw. prac interwencyjnych. - Przeszedł opłacone przez nas badania lekarskie. Mamy przygotowaną dla niego umowę o pracę na okres jednego miesiąca. Nie podpisał jej, mimo wielokrotnych wezwań naszej kadrowej i osoby nadzorującej roboty z ramienia urzędu. Urzędnik sprawujący nadzór nad pracownikami interwencyjnymi potwierdza, że jednak wykonywał zlecone prace - mówi M. Piekarska.
Rzeczniczka podkreśla podwójną rolę Cz. Januszkiewicza w tej sprawie. Z jednej strony jest pracownikiem, z drugiej jako sołtys sprawuje nadzór nad osobami skierowanymi przez gminę do robót interwencyjnych. Czy bez podpisanej umowy można go jednak traktować jako pracownika? - Jeżeli został dopuszczony do pracy i ją świadczył za zgodą pracodawcy, to jest domniemanie, że był jego pracownikiem - usłyszeliśmy wczoraj w okręgowym inspektoracie Państwowej Inspekcji Pracy w Zielonej Górze.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?