Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słubicki radny pozywa szpital

Beata Bielecka
- Można było szukać innych rozwiązań - komentuje swoje zwolnienie Tomasz Pisarek.
- Można było szukać innych rozwiązań - komentuje swoje zwolnienie Tomasz Pisarek. Archiwum T. Pisarka
Tomasz Pisarek, który stracił kierownicze stanowisko w lecznicy, domaga się 14 tys. zł odszkodowania. Chciał jeszcze więcej. Uważa, że został zwolniony z przyczyn politycznych. - To wyłącznie wynik reorganizacji - odpiera zarzut dyrektor szpitala.

W lipcu do Sądu Rejonowego w Słubicach trafił pozew Pisarka przeciwko powiatowej spółce, która zarządza lecznicą. Powodem było wypowiedzenie mu z końcem czerwca, przez prezesa spółki Zygmunta Basia, umowy o pracę.

Pisarek pracował w lecznicy od maja 2011 roku. Kierownikiem działu technicznego zrobił go ówczesny szef szpitala Marcin Jabłoński. Gdy został wojewodą jego miejsce zajął Baś.

Wkrótce po tym zaczęło zgrzytać między słubickim starostą Andrzejem Bycką a wojewodą. Pisarek, partyjny kolega Jabłońskiego i radny powiatowy podpisał się pod wnioskiem klubu PO o odwołanie Bycki. Wniosek przepadł, starosta zachował posadę, ale wkrótce swoją stracił Pisarek.

Dyrektor odrzucił ugodę

Na jego zwolnienie musiała się zgodzić rada powiatu i to zrobiła, bo PO ma w niej mniejszość. Pisarek odwołał się od wypowiedzenia i zażądał przywrócenia do pracy lub, jeśli do tego nie dojdzie, wypłaty trzymiesięcznego wynagrodzenia, czyli kwoty ok. 21 tys. zł (zarabiał w szpitalu przeszło 7 tys. zł brutto).

- Pierwsza sprawa odbyła się 17 września i sędzia zaproponowała ugodę - mówił nam wczoraj Baś. Chciała, żeby szpital zapłacił Pisarkowi dwumiesięczne pobory, czyli ponad 14 tys. zł.

- Spółka (w zgromadzeniu wspólników jest zarząd powiatu na czele ze starostą - przyp. red.) nie wyraziła na to zgody. Uważamy, że zwolnienie odbyło się zgodnie z prawem. Powodem rozstania się z panem Pisarkiem była likwidacją działu technicznego i jego miejsca pracy. Spółka nie posiadała innych stanowisk, zgodnych z wykształceniem i kwalifikacjami pana Pisarka. Mieliśmy tylko wakaty na stanowiskach salowych - podkreślał dyrektor.

8 listopada miała być kolejna rozprawa, ale sędzia z powodu choroby przesunęła ją na 13 grudnia.

Za tym stoi polityka?

Pisarek mówił nam wczoraj, że nie chce już przywrócenia do pracy, bo znalazł sobie podobne zajęcie w szpitalu w Kostrzynie, ale nie zamierza rezygnować z odszkodowania. - Zostałem niesłusznie zwolniony, a przyczyny były polityczne - podkreślał przypominając, że chciał odwołania starosty. - Związek przyczynowo- skutkowy jest dla mnie oczywisty. Dopóki nie podpisałem się pod tym wnioskiem nie było żadnych kroków w kierunku mojego zwolnienia - mówił.

Krytykował też politykę kadrową w jednostkach podległych powiatowi (chodzi m.in. o Zespół Ekonomiczno-Administracyjny Szkół, którym kierowała osoba z wyrokiem czy o szefa domu dziecka w Cybince, którego kompetencje zawodowe zakwestionowały służby wojewody).

- Nic mi nie wiadomo, żeby pan Pisarek był zwolniony z przyczyn politycznych - zareagował na te oskarżenia Baś. - Nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał. Ponadto już wcześniej, przed złożeniem wniosku o odwołanie starosty, informowałem o planach reorganizacji działu technicznego i pan Pisarek o nich wiedział - przekonywał.

Wyjaśnił, że reorganizacja była spowodowana koniecznością szukania pieniędzy dla spółki. - Dzięki niej zaoszczędzimy ok. 500 tys. zł w ciągu roku - dodał.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska