MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słubfurtczycy poszli do urn

Beata Bielecka
Pierwsi posłowie Słubfurtu. Będą spotykać się co miesiąc i rozmawiać o wspólnym mieście.
Pierwsi posłowie Słubfurtu. Będą spotykać się co miesiąc i rozmawiać o wspólnym mieście. fot. Jonatan Kurzwelly
W niedzielę pod granicznym mostem odbyło się posiedzenie nowego parlamentu. To efekt przeprowadzonych dzień wcześniej pierwszych wyborów komunalnych w Słubfurcie. Po wakacjach posłowie będą spotykać się raz w miesiącu, żeby rozmawiać o problemach wspólnego miasta.

Wybory pokazały, że Słubfurt nie jest już tylko artystyczną wizją Michaela Kurzwellego. To on przed 10 laty założył stowarzyszenie o tej nazwie i poprzez różne projekty przekonywał, że Słubice i Frankfurt to wspólna przestrzeń miejska, którą mieszkańcy mogą zagospodarować na swój własny sposób.

Bardzo dobry wynik

Do urn, które stanęły po stronie Słubu (w Collegium Polonicum) i Furtu (w domu studenckim Fforst) poszło 265 osób. - Bardzo dobry wynik - cieszy się M. Kurzwelly. - Ludzie zaczynają akceptować Słubfurt i to się czuło - dodaje. O ich głosy walczyło osiem partii. Wszystkie weszły do parlamentu. Największe, 27 proc., poparcie zdobyła partia Kurzwellego LABORartORIUM, której slogan wyborczy brzmiał " Twoje życie jest dziełem sztuki" .

- Demokracja to nie tylko chodzenie na wybory. To też dokonywanie wyborów - podkreśla Michael. Oprócz niego do parlamentu wszedł z tej partii student Viadriny Jakub Kozikowski. Drugie miejsce zajęła partia Słubfurt Gemeinsam - Wspólnie (19 proc. głosów). Będą ją reprezentować Paweł Kołosza i Peter Hauptmann. Partia ta chce, żeby języka niemieckiego uczyli polskie dzieci dziadkowie zza Odry. Marzy jej się też m.in. kawiarnia kulturalna i słubfurckie radio. 16 proc. poparcie dostały Polimaluchy, utworzone przez 11- letnią Alinę Ben Larbi i o rok starszą Luizę Schilf. Obie podkreślają, że dorośli powinni pytać dzieci o zdanie, gdy podejmują decyzje, które ich dotyczą.

Do parlamentu dostał się też mieszkający we Frankfurcie Kanadyjczyk Michel Garand (11 proc. głosów), który jako kandydat niezależny promował Słubfurt jako stolicę Odralandii. Dwa procent głosów mniej dostali studenci z partii Fforst, którzy namawiają do zasiedlania pustostanów po stronie Furtu (w jednym z nich urządzili akademik), a 8 proc. Słubfurcka Partia Poliglotów założona przez Krzysztofa Kolanowskiego (chciałby, żeby języka sąsiada uczyć już od przedszkola). Do słubfurckiego parlamentu weszły też: Partia nie Partia oraz Bez Granic (obie dostały po 5 proc.).

Zaproszenie do dyskusji

Słubfurtcy posłowie spotykać się będą raz w miesiącu, w ratuszu w Słubie i Furcie. - Obrady będą otwarte, tak by wszyscy słubfurtczycy mogli zastanawiać się nad wspólną przestrzenią miejską - mówi Michael. - W internecie będzie też wielojęzyczne forum dyskusyjne, bo mamy słubfurtczyków, którzy mieszkają m.in. w Afryce i Chinach i też chcą przyłączyć się do dyskusji - dodaje.

Słubfurckie wybory obserwowało wiele osób. Tłumy przyciągnął m.in. konkurs super talentów. Wystartowało 14 kandydatów, którzy śpiewali, tańczyli, prezentowali własne kompozycje. Nagrodę 300 euro zgarnęła słubiczanka Wiktoria Martyńska, która zachwyciła jury (składało się ze studentów Viadriny) tańcem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska