Mieszkańcy pójdą do urn 1 kwietnia, czyli w Prima Aprilis, o czym informowaliśmy już kilka razy na lamach "GL" i w naszym portalu. Zwolennicy burmistrza Tomasza Watrosa. twierdzą, że termin jest tak samo "poważny", jak sens głosowania. I liczą, że mieszkańcy potraktują to jako żart. Data cieszy także przeciwników samorządowca. Dlaczego? Bo całe miasto już wie, że referendum odbędzie się w dniu płatania psikusów, co - ich zdaniem - może się przełożyć na dużą frekwencję. Zwłaszcza, iż w tym samym dniu przypada Palmowa Niedziela, zatem na ulice wyjdą tłumy wiernych.
W mieście nie ma nawet najmniejszych śladów kampanii. Na ścianach i słupach na próżno szukać bilboardów i plakatów, czy choćby zapowiedzi spotkań z inicjatorami referendum, lub burmistrzem. Zdaniem jednego z mieszkańców, może to być jednak tylko przysłowiowa cisza przed burzą.
Nie ujawniają się także kandydaci, zainteresowani urzędem burmistrza po ewentualnym odwołaniu T. Watrosa. Na tzw. giełdzie padają wprawdzie nazwiska kilku osób - przede wszystkim rywali T. Watrosa z ostatnich wyborów, które jednak dyplomatycznie milczą na ten temat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?