MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skuteczność i szczęście

DANIEL SAWICKI [email protected]
Dla ekip Promienia Żary i MK Górnika Katowice sobotnie spotkanie było z gatunku tych o "sześć punktów". Zwycięzcę bardzo przybliżyło bowiem do pozostania w trzeciej lidze.

W Promieniu ostatnio było bardzo gorąco. Przez kilka dni ważyły się losy szkoleniowca Wojciecha Drożdża, którego zarząd chciał zastąpić Bronisławem Przygrodzkim. Ostatecznie dotychczasowy trener pozostał.

Skuteczność i szczęście

Zawirowania wokół drużyny nie odbiły się na formie zespołu. W sobotę Promień pokazał swoją wyższość i mimo że goście walczyli bardzo ambitnie, to w drugiej połowie był zespołem zdecydowanie lepszym. Dzień przed spotkaniem trener W. Drożdż miał imieniny i zawodnicy zrobili swemu szkoleniowcowi prawdziwy prezent.
Wśród gospodarzy bardzo dobrze spisywał się filar defensywy Aleksander Broniszewski. Podobali się też aktywni: Sebastian Dudek i tradycyjnie już Andrzej Tychowski grający z typowo bokserską kontuzją, której nabawił się podczas treningu.
- To nie był łatwy pojedynek - podsumował po ostatnim gwizdku A. Broniszewski. - Wiedzieliśmy, że musimy wygrać go za wszelką cenę. Z tego powodu w pierwszej połowie byliśmy bardzo spięci i w środku pola było trochę bałaganu. W przerwie odbyła się męska rozmowa i w drugiej odsłonie było już znacznie lepiej. Strzeliliśmy bramkę i mogliśmy zdobyć jeszcze więcej goli. Jednak nadal szwankuje skuteczność. Kilka razy zabrakło nam też szczęścia.

Na kłopoty Jakubik

W. Drożdż był zaskoczony postawą gości. - Nie spodziewałem się, że rywale postawią tak twarde warunki - stwierdził. - Uważam, że do przerwy grali bardzo dobrze. A drużynom przyjezdnym zawsze jest trudniej w meczach o taką stawkę. Nas początkowo paraliżowała nerwowość i sytuacje, które ostatnio miały miejsce w klubie. Nie będę ukrywał, że to dzięki wstawiennictwu piłkarzy pozostałem na swoim stanowisku. Każdy inny wynik niż zwycięstwo z MK Górnikiem wiązałoby się z moim odejściem. Z katowiczanami po raz pierwszy zagraliśmy systemem trzy-pięć-dwa. Nowe ustawienie wymusiło inną taktykę i inny sposób poruszania się zawodników w środku pola. Dlatego na początku w nasze poczynania wkradło się trochę chaosu. W drugiej połowie grało nam się już znacznie lepiej. Uważam, że kluczowym momentem było wprowadzenie Marcina Jakubika, który uporządkował grę - mówi trener.
Najbliższy mecz Promień zagra z Chrobrym w Głogowie. Tam również będzie szansa na zwycięstwo tym bardziej, że gospodarze od kilku tygodni nie zdobyli punktów i są w prawdziwym dołku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska