MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skarby ze wschowskiego biura rzeczy znalezionych czekają na właściciela

Alina Chondromadidis 68 387 52 87 [email protected]
- Jest spore zainteresowanie. Ludzie przychodzą, pytają. Ale do tej pory nie zdarzyło się jeszcze, by ktoś odebrał jakąś swoją rzecz – mówi Eliza Lebedyńska-Maj.
- Jest spore zainteresowanie. Ludzie przychodzą, pytają. Ale do tej pory nie zdarzyło się jeszcze, by ktoś odebrał jakąś swoją rzecz – mówi Eliza Lebedyńska-Maj. Fot. Alina Chondromadidis
W biurze rzeczy znalezionych marnują się różne ciekawe rzeczy: zabytkowe motocykle, telefon komórkowy, motorynka i aż 40 rowerów! Jest też stuzłotowy banknot i…być może narzędzia włamywacza. Nie udało się dotąd znaleźć żadnego z właścicieli.

Biuro rzeczy znalezionych powstało w starostwie jesienią 2004 roku. Pierwszą pozycję inwentarza stanowił policyjny depozyt: rzeczy zabezpieczone podczas zakończonych dawno postępowań, a których właściciele nigdy się nie znaleźli. Policjanci zapakowali wtedy na lawetę cały majdan zalegający na komisariatach w Sławie i we Wschowie. Wraz z dokumentacją przewieźli do piwnic starostwa.

Każdy przedmiot ma swoją historię, zapisaną w księgach i komputerach. W spisie jest odzież, kilka toreb podróżnych. Jest telefon, wózek dziecięcy, a nawet banknot stuzłotowy. "Stówka" znaleziona została na schodach komisariatu. - Być może znalazca podejrzewał prowokację? Może myślał, że na klatce schodowej zainstalowane są lustra czy kamery - snujemy domysły wraz z pracownikami starostwa. Eliza Lebedyńska-Maj, naczelnik wydziału organizacyjnego, zaprasza do obejrzenia biura w piwnicach.

Tuż przy wejściu leży 8 potężnych zwojów stalowej liny, łącznie około 800 metrów. Policja znalazła je dwa lata temu w polu. Ktoś prawdopodobnie ukradł ciężkie zwoje i porzucił, gdy policja deptała mu po piętach. Co ciekawe, żadne przedsiębiorstwo energetyczne nie przyznało się wtedy do takiej straty. Do dziś nikt też nie zgłosił się po odbiór torby podróżnej. W środku są interesujące dla włamywaczy narzędzia: rurka metalowa, duży stalowy klucz imbusowy i łom. Może właściciel jeszcze siedzi w więzieniu?

Ale najwięcej miejsca w piwnicy zajmują rowery. Jest ich grubo ponad 40: składaki, górale, damskie i męskie w najprzeróżniejszym stanie. Niektóre współczesne, na oko całkiem sprawne, inne bez kół lub mocno zardzewiałe. Kilka egzemplarzy ucieszyłoby niejednego kolekcjonera. Podobnie rzecz ma się ze stylowymi motocyklami, które pamiętają chyba jeszcze czasy Gomułki. Coraz częściej więc ludzie pytają: kiedy będzie przetarg na sprzedaż tych "skarbów".

Zgodnie z ustawą z października 2006 r o likwidacji niepodjętych depozytów sąd, na wniosek biura rzeczy znalezionych, orzeka przepadek na rzecz Skarbu Państwa rzeczy, których nikt nie odbierał przez 3 lata. Następnie urząd skarbowy wystawić je ma na publiczną licytację. Jednak w ustawie czaił się haczyk: okazało się, że termin do odbioru rzeczy wynosi 3 lata od dnia "doręczenia wezwania do odbioru". Takim wezwaniem jest na przykład ogłoszenie w prasie. Starostwo już raz wystąpiło z wnioskiem o likwidację policyjnych depozytów. Jednak wschowski sąd uznał wówczas, że niespełnione są wszystkie wymogi publicznego ogłoszenia. Trzeba wniosek uzupełnić, a przetarg na te "rarytasy" będzie możliwy dopiero w przyszłym roku.

Biuro działa w godzinach urzędowania starostwa i przyjmuje depozyty nie tylko z policji, lecz też z innych instytucji, czy od osób fizycznych. Jeśli więc np. zgubimy klucze do samochodu, warto sprawdzić, czy nie ma ich w starostwie. Z kolei jeśli rzecz jakąś znajdziemy, też najlepiej zanieść ją do biura. Adres: plac Kosynierów 1c, pokój 208 (II piętro).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska