[galeria_glowna]
fot. Marek Marcinkowski
O, Indianie... spod samiuśkich Tater!
Fakt, że robili tak na prośbę kabareciarzy, którzy nie mogąc przerwać maratonu bisów, wpadli na szatański pomysł. - My będziemy śpiewali piosenkę na pożegnanie a wy wychodźcie - zaproponowała Joanna Kołaczkowska.
Na zachętę padło, że w Toruniu ludzie wyszli. Do ostatniego widza. Zielonogórzanie - chowani na swoim Zagłębiu Kabaretowym - nie chcieli być gorsi. Ruszyli ku drzwiom. Z uśmiechem na ustach.
Wcześniej dobrą godzinę bawili się na programie "Syf i malaria". Cóż się tu nie działo?! Eksplodował głośnik i mikrofon, waliły się kulisy, aktorzy zapominali tekstów, kolejności skeczów, wychodzili na scenę w niedopiętej sukience lub z otwartym rozporkiem. Nawet półplayback siadał, nie wspominając o Panu w Kitlu, który przy pomocy głośnych narzędzi zabrał się za remont podłogi. Nie obyło się bez złośliwości. Tu lała się woda, tam ktoś na kogoś pluł...
Za pomysłem na takie właśnie nabijanie się z kabaretowej zwyczajności: błędów, pomyłek, niedograń i braku puent stoi Władysław "Sikor" Sikora. "Syf i malarię" najpierw w innej obsadzie przetestował na publiczności w klubie studenckim Gęba. Potem przekazał rzecz Hrabiemu. A Joanna Kołaczkowska, Dariusz Kamys, Tomasz Majer, Łukasz Pietsch już wiedzieli, co z tym dalej zrobić.
Powstał program nieprzewidywalny, choć zgodnie z ostrzeżeniem z początku występu, w końcu "męczymy się" razem z kabareciarzami. Solidarnie cierpimy z nimi i marzymy, żeby może ten skecz się w końcu udał... Prawie 20 lat temu "Sikor" z zielonogórzanami pokazali na Famie w Świnoujściu program "Kabaretowe badziewie", gdzie parodiowali kabaret polityczny albo schlebiający niskim gustom.
Na scenę leciały "umówione" pomidory, ale część polskiego środowiska satyrycznego obraziła się na poważnie. W "Syf i malaria" mamy autotematyzm - śmiech z kabaretowej wpadki jako takiej. I choć sporo skeczy jest naprawdę zabawnych (zwierzaczki menele!!!), a całość przypomina "sceniczne tornado", rodzi się pytanie, czy ten program ma szansę "chwycić szerzej" - nie tylko widza w kabarecie zaprawionego.
Odpowiedź dały poniekąd bisy, kiedy Hrabi pokazali kilka skeczy z poprzedniego programu - "Kobieta i mężczyzna". Wycyzelowany dowcip - fakt, że przebojowy, ograny i na rozgrzanej publice - zrobił swoje. Widzowie dostali spazmów i gotowi byli zrobić wszystko dla swoich ulubieńców. Nawet wyjść z sali na piosence. Brawo!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?