Przez dwa ostatnie lata sesje rady miejskiej rozpoczynały się o 16.00. Oprócz radnych i urzędników uczestniczyła w nich grupa mieszkańców. W listopadzie obradom na temat łączenia szkół przysłuchiwało się ponad sto osób. Niektórzy pohukiwali i buczeli na jednych radnych, innym zaś bili brawo. Głośno komentowali ich wypowiedzi i wyniki glosowania. Jednym słowem, było gorąco.
Już po zakończeniu posiedzenia przewodnicząca rady Zofia Zawłocka przyznała, że to była najtrudniejsza sesja w tej kadencji. Ostatnie posiedzenie rozpoczęło się już o 13.00. Zdaniem jednego z Czytelników, radni wystraszyli się krytyki i kurateli ze strony wyborców, dlatego przesunęli godziny obrad na wczesne popołudnie, żeby uniemożliwić pracującym mieszkańcom udział w sesji.
- Nie chcą, aby ktoś patrzył im na ręce. I wiedział, jak głosują i w jaki sposób uzasadniają swoje decyzje - przekonuje Czytelnik. Jak sprawę komentuje przewodnicząca rady miejskiej?
Czytaj w piątek, 1 lutego, w "Gazecie Lubuskiej" dla Czytelników z północnej części regionu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?