O wpadce sekretarza Urzędu miasta w Gorzowie Ryszarda Knecia (zgodził się, byśmy pisali o nim po nazwisku) napisaliśmy pierwsi na naszym portalu już 16 grudnia.
Grozi mu grzywna
Przypomnijmy: jeden z najważniejszych urzędników w mieście wpadł na jeździe ,,po alkoholu'' (to co innego niż prowadzenie ,,po pijanemu'') podczas rutynowej kontroli - bo przejechał skrzyżowanie na pomarańczowym.
W alkomat wydmuchał 0,28 promila. Poprosił więc o badanie krwi. Zostało wykonane niecałą godzinę później. - Dostaliśmy wynik. Wynosi 0,1 promila - powiedział nam Sławomir Konieczny z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.
To przez tonik
Taki wynik oznacza, że w momencie zatrzymania sekretarz na pewno był po alkoholu. Wskazanie z krwi jest mniejsze, bo organizm eliminuje alkohol z każdą minutą.
Wiemy, że sekretarz był już przesłuchany. Za wykroczenie grozi mu grzywna. Najpewniej straci też prawo jazdy.
Przypomnijmy: gdy po ujawnieniu jego wpadki zapytaliśmy R. Knecia o to zdarzenie, powiedział nam: - Nie piłem alkoholu. Podczas prac przy meblach używam do czyszczenia 99-procentowego spirytusu. Nie wykluczam, że zwyczajnie się nawdychałem oparów. Poza tym regularnie zażywam wzmacniającego toniku z lecytyną, który jest na bazie alkoholu. Gdybym podejrzewał, że mogę mieć coś we krwi, w życiu bym nie wsiadł za kółko! - zapewniał.
Zero komentarza
Wczoraj Ryszard Kneć nie chciał z nami rozmawiać. - Do czasu, aż sprawy nie rozstrzygnie sąd, nie będzie się na ten temat wypowiadać - przekazała nam rzeczniczka magistratu Jolanta Cieśla.
Przypomnijmy: udowodniliśmy, że jego tłumaczenia (o oparach spirytusu i piciu lecytyny) to kombinacje. Doświadczony medyk stwierdził, że opary nie dałyby takiego wyniku. Okazało się też, że łyżeczki toniku alkomat by nie wychwycił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?