Gdybyśmy mieli opisać wszystkie sportowe wpadki i wypadki, to tekst ten byłby lekturą na wiele wieczorów. Wybraliśmy niektóre, naszym zdaniem zabawne sceny. Skarbnicą informacji o takich właśnie wpadkach jest youtube. Jeśli dobrze poszukamy, to mamy zagwarantowaną rozrywkę na kilka dobrych godzin.
Ciężki los sędziego
To działo się kilka lat temu w czasie meczu piłki nożnej w Bobrówku (powiat Strzelecko-Drezdenecki). Kibice najwyraźniej nie byli zadowoleni z wyniki, a już na pewno nie przypadła im do gustu praca sędziego. Jak zakończył się mecz? W protokole możemy odnaleźć zapis, że sędzia oddalił się z boiska, biegnąc przez zaorane pole.
Jeśli już jesteśmy przy piłce nożnej, to warto wspomnieć tez o wyczynie jednego z piłkarzy gorzowskiego Stilonu. Kilka lat temu, kiedy jeszcze sprzedawanie meczów było na porządku dziennym i nikt specjalnie tym się nie przejmował, Przy remisowym wyniku 1:1 padł gol. Strzelec zamiast się cieszyć, złapał się za głowę. Dlaczego? Bo do końca meczu zostało kilka minut, a spotkanie miało zakończyć się remisem. Ktoś przecież za to zapłacił.
Generalnie sędziowie nie mają lekkiego życia. Bardzo często to właśnie na nich skupia się gniew i niezadowolenie kibiców. Niczym dziwnym nie jest też, jeżeli sędzia oberwie rozpędzoną piłką. Nieważne jaką, ważne, że boli. Najlepiej pokazuje to **
ten film**
Na przełaj przez pole
Kamery i obiektywy sportowcom towarzyszą niemal bez przerwy. A co, kiedy wydarzenie sportowe trwa 2-6 godzin dziennie, codziennie przez miesiąc? Mowa tutaj na przykład o wyścigu Tour de France. Aż roi się tam od zabawnych i niecodziennych sytuacji. Jednym z najbardziej nietypowych był wyczyn Lancea Armstronga. Jadący przed nim kolarz przewrócił się, na co Armstrong zareagował... wyjechaniem na pole. Przejechał po nim kilkaset metrów, po czym jakby nigdy nic wrócił na trasę wyścigu. Dla ścisłości dodajmy, ze jechał an rowerze szosowym. **
Całe zajście możemy zobaczyć tutaj.**
Natrafiliśmy też w internecie na film, który może być koszmarem każdego kolarza. Kilkadziesiąt metrów do mety, tłum kibiców wiwatuje, dojeżdżamy do linii, podnosimy w triumfalnym geście dłonie w górę i... przewracamy się. W tym czasie wyprzedza nas inny zawodnik. Przykład? **
Oto on.**
Karlsson się zapomniał
Żużel to nie tylko groźnie wyglądające wypadki, ale też wpadki. Jak na przykład ta sprzed roku, kiedy to w meczy w Rzeszowie w jednym z biegów startowali Peter Karlsson i Tomasz Gollob. Ten drugi wystawiony był jak joker. Gorzowianie jechali na dwóch pierwszych miejscach, Karlsson pierwszy, z nim Gollob. Wszystko byłoby świetnie, gdyby Peter Karlsson nie zapomniał, że to Gollob powinien pierwszy przejechać linię mety. Wtedy zdobyłby sześć punktów, a tak przyjechał tylko z czterema. Niby zawodowcy, a się pomylili.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?