MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Vettel rusza po trzeci tytuł mistrza świata Formuły 1

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
Sebastian Vettel od dwóch sezonów jest niepokonany. Teraz kierowca Red Bulla będzie się bił o trzecie mistrzostwo z rzędu.
Sebastian Vettel od dwóch sezonów jest niepokonany. Teraz kierowca Red Bulla będzie się bił o trzecie mistrzostwo z rzędu. Clive Mason
Sebastian Vettel, Lewis Hamilton, Mark Webber... - to tym kierowcom daje się najwięcej szans na mistrzostwo w sezonie 2012. Czy status quo zostanie zachowane? W niedzielę w Melbourne pierwsza Grand Prix i pierwsza odpowiedź.

Sezon tradycyjnie rozpocznie się od czterech pozaeuropejskich wyścigów. Po Melbourne kierowcy przeniosą się kolejno do Malezji, Chin i Bahrajnu. Mimo, że tych rund nikt nie potraktuje ulgowo, prawdziwe ściganie zacznie się prawdopodobnie dopiero od pierwszych zmagań na Starym Kontynencie - na torze Catalunya w Barcelonie. Bo zazwyczaj w Hiszpanii zespoły odkrywają wszystkie karty, instalując w bolidach najnowsze rozwiązania.

Testy to za mało

Ostatnie przygotowania do sezonu odbyły się na katalońskim torze. Nie sposób typować faworytów po wynikach przedsezonowych testów. Zespoły sprawdzały różne warianty, a ze względu na awarie i dostosowanie ustawień pod kierowców, zawodnicy przejeżdżali różne liczby okrążeń. Wystarczy wymienić, że na początku najlepszy był Francuz Romain Grosjean z Lotusa-Renault. Później najszybsze kółka kręcił Meksykanin Sergio Perez z Saubera (na ten zespół nikt nie stawia). A na koniec błysnął Kimi Raikkonen, który wraca do F1 po dwóch sezonach szaleństw za kółkiem rajdówki.

Pewne jest, że w 2012 r. znów powinny dominować Red Bulle Vettela i Webbera oraz McLareny Anglików Hamiltona i Jensona Buttona. Małą niespodziankę stanowi fakt, iż w gronie największych faworytów nie wymienia się z przekonaniem Ferrari, od lat będące synonimem sukcesów w F1. Ale do kłopotów włoskiego zespołu jeszcze wrócimy.

Wraca stary mistrz

W tym sezonie na oficjalnej liście kierowców pojawiło się kilka nowych nazwisk. Kilka kolejnych osób przypomniało o sobie. Nie obeszło się bez ciekawych "transferów". Zmiany personalne w F1 interesują, jak w każdej innej dyscyplinie.

Absolutni debiutanci to Francuzi: Jean-Eric Vergne z Toro Rosso i Charles Pic z Marussii. Vergne ma 22 lata, w ubieglym roku startował z powodzeniem w Formule Renault 3.5 (był drugi na koniec sezonu). Zanim dostał posadę w Toro Rosso (zespół jest nazywany juniorskim teamem Red Bulla) testował bolidy i był tzw. piątkowym kierowcą. Jego rówieśnik Pic bardzo dobrze spisywał się na zapleczu F1, czyli w serii GP2. Dwa zwycięstwa i trzy miejsca na podium dały mu ostatecznie czwarte miejsce na koniec sezonu. Testował także bolid zespołu Virgin na torze w Abu Dhabi.

Do Formuły 1 wraca mistrz świata z 2007 r. Raikkonen, który w Lotus-Renault na dobre zastąpił Roberta Kubicę.

Rekordzista odchodzi z F1

Najciekawsza zmiana barw to przejście Witalija Pietrowa, byłego kolegi Kubicy z Lotusa, do Caterham. Nowy team Rosjanina jest o wiele słabszy niż poprzedni, więc nie należy się spodziewać po Pietrowie dobrych wyników.

Drugi transfer jest znacznie bardziej interesujący, bo naznaczony historią. Brazylijczyk Bruno Senna, siostrzeniec sławnego i niezapomnianego Ayrtona, trafił do Williamsa. Dla Franka Williamsa jeździł jego wuj, który w 1994 r. miał tragiczny wypadek właśnie w niebiesko-białym bolidzie. Bruno zastąpił swego rodaka Rubensa Barrichello. Tej zmiany także nie można pominąć, bo Barrichello to rekordzista F1 pod względem liczby występów w Grand Prix oraz przejechanych okrążeń. Łączyła go również zażyłość z Ayrtonem. Swe miejsce w F1 oddaje więc w dobre ręce.

Bo do tanga trzeba dwojga

Wracając do Ferrari: nie jest tajemnicą, że zespół nie ma w tej chwili szybkiego bolidu. Przynajmniej tak wynika z wypowiedzi Fernando Alonso w blogu na oficjalnej stronie Ferrari. Hiszpan ostrzegł, że po "frustrującej zimie kilka pierwszych wyścigów może okazać się trudnych dla jego zespołu".

- Musimy jeszcze wiele poprawić w naszym F2012, by dostosować go do mego stylu jazdy. Bolid jest trudniejszy w prowadzeniu ze względu na utratę aerodynamicznej siły docisku i nowe opony Pirelli - napisał Alonso, którego cytuje oficjalny serwis F1.

Nie od dziś wiadomo, że problemem Ferrari jest również drugi z kierowców Felipe Massa. Brazylijczyk z roku na rok obniża poziom, a do sukcesu potrzebnych jest dwóch konkurencyjnych zawodników. Także po to, by jeden drugiego motywował. Szef F1 Bernie Ecclestone przyznał nawet w wywiadzie dla niemieckiego "Der Spiegel", że gdyby nie wypadek Kubicy, to Polak zastąpiłby Massę.

Jak się czuje Kubica?

Pierwszy i jedyny Polak w F1 wciąż się rehabilituje po dramatycznym wypadku, do którego doszło rok temu podczas rajdzu wokół Andory. Kubica uniknął wtedy śmierci, ale ciężko ranny trafił do szpitala. Lekarze uratowali mu rękę przed amputacją. Nie potwierdziły się przypuszczenia, że do F1 może wrócić jeszcze w końcówce sezonu 2011. Nie zobaczymy go na torach także w tym roku.

Kilka dni temu Jaime Alguersuari - były kierowca Toro Rosso, a obecnie komentator radiowej stacji BBC 5 Live - ujawnił, że Kubica ma problemy z podniesieniem szklanki, a kontuzja wygląda o wiele gorzej niż się spodziewano. W odpowiedzi na te rewelacje do mediów trafiły informacje, iż Robert jeździł swą rajdową skodą fabią WRC na specjalnie wytyczonej i zabezpieczonej trasie. Z kolei kilka dni później w internecie pojawiły się zdjęcia Polaka w gokarcie. Robert przejechał trzy okrążenia po torze w Montecatini i rozdawał autografy. Według systematycznie pojawiających się wiadomości, Kubica ma się związać z Ferrari po tym sezonie.

Czarny koń z Finlandii

Według kibiców i specjalistów, największe szanse na tytuł w 2012 r. ma znów Vettel. Gdyby Niemiec wygrał, sięgnąłby po tytuł mistrza świata trzeci raz z rzędu. Red Bull ma nad pozostałymi zespołami przewagę w postaci genialnego konstruktora Adriana Newey’a. To on potrafił w ostatnich latach stworzyć bolid, który był świetnie dostosowany do zmieniających się przepisów. Nic nie wskazuje, że w tym roku będzie inaczej.

Kto jeszcze będzie walczył o zwycięstwo? Z pewnością McLareny z byłymi mistrzami świata Hamiltonem i Buttonem. Ten sezon jest chyba ostatnim, by przypomniał o sobie Michael Schumacher. Po powrocie do F1 i związaniu się z Mercedesem "Schumi" jest w cieniu Nico Rosberga. To nie jest szczyt jego ambicji.

Czarny koń? Stawiamy na Lotusa-Renault z nieobliczalnym Raikkonenem za kierownicą. Jeśli Fin będzie miał wystarczająco szybkie auto, wtedy na pewno pokaże, że nie zapomniał, jak się jeździ po torze F1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska