Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Sąsiad zatarasował mi piwnicę - martwi się pan Zygmunt

Rafał Krzymiński [email protected]
Jerzy Zygmunt nie mógł pogodzić się z tym, że obok jego piwnicy powstały schody
Jerzy Zygmunt nie mógł pogodzić się z tym, że obok jego piwnicy powstały schody fot. Mariusz Kapała
- Sąsiad zabudował mi okna piwniczne. Jak ja teraz poradzę sobie z wrzuceniem węgla - martwił się nasz Czytelnik Jerzy Zygmunt. Dzięki gazecie już nie musi.

Jerzy Zygmunt mieszka z rodziną przy ul. Chrobrego, w starej, zabytkowej kamienicy. Jest już na emeryturze, choruje. Jego żona Ewa ma orzeczoną rentę inwalidzką, chodzi o kulach. Sen z powiek spędza im nie tylko stan zdrowia, ale i zatarg sąsiedzki.
- Całe życie ciężko pracowałem, a teraz nie będę miał dostępu do własnej piwnicy- mówił zdenerwowany pan Jerzy.

Sprawdziliśmy. Tuż przy oknach piwnicznych państwa Zygmuntów trwa budowa schodów prowadzących do nowego lokalu. Jego właściciel Marek Grabowski planuje w tym miejscu otworzyć biuro rachunkowe. Jerzy Zygmunt obawiał się, że będzie miał trudności z rozładunkiem węgla i wrzuceniem go do piwnicy przez któreś z dwóch okien.

- Sąsiad obiecał mi, że jedno z okienek nie będzie zabudowane. Nie dotrzymał słowa - tłumaczył mężczyzna. Jego zdaniem przedsiębiorczy sąsiad ma chody u zarządców budynku.
- Nie jestem samobójcą. Postarałem się o wszelkie zezwolenia - kontrował Marek Grabowski.
I wyjaśnił, że zgodę na takie usytuowanie schodów przy budynku wydały ZGKiM i konserwator zabytków.
- Ale pan utrudnia sąsiadom życie - stwierdziliśmy.

- To nieprawda. Rozumiem pana Zygmunta, jest starszym człowiekiem. Chciałem mu pomóc. Zaproponowałem, abyśmy zamienili się na piwnice. Odmówił - tłumaczył Grabowski. - Gotowy jestem też pokryć sąsiadowi koszty rozładunku węgla. Pan Zygmunt może spać spokojnie. Przygotowuję specjalną konstrukcje. Węgiel byłby dostarczany do piwnicy przez blaszane korytko metodą grawitacyjną, czyli wsypywany od góry.

Zygmuntowie nie uwierzyli w zapewnienia sąsiada. Na zamianę piwnicy się nie zgodzili, bo ta zaproponowana im przez sąsiada jest za wilgotna i warzywa by się w niej nie przechowały. Czują się oszukani przez administrację.

- Nikt nie poinformował nas o tej decyzji. Mieszkam w tym bloku od sześćdziesięciu lat i jest mi przykro. Nie mam zdrowia do tego wszystkiego. Mam nadzieję, że Gazeta nam pomoże - mówiła rozżalona Ewa Zygmunt.

Pytamy w administracji budynków. Kierownik Tadeusz Ferenc jest na zwolnieniu. Jego zastępca odsyła nas do ZGKiM. Dyrektor zakładu Wojciech Janka życzliwie podchodzi do tematu. Jeszcze jeden telefon i mamy odpowiedź.

-Pan Grabowski dopełnił wszelkich formalności i pod koniec lutego otrzymał pozwolenie na budowę - stwierdził Jan Wolff, kierownik działu wspólnot mieszkaniowych ZGKiM. - Każda ingerencja w część wspólną budynku wymaga zgody wspólnoty mieszkaniowej. Budynek na Chrobrego jest wpisany do rejestru zabytków w związku z tym konieczna też była zgoda konserwatora zabytków.

Kierownik Wolff zdaje sobie sprawę z tego, że Jerzy Zygmunt może mieć trudniejszy niż do tej pory dostęp do okienek piwnicznych. Zastrzegł jednak, że administracja budynków mieszkalnych nie ingeruje w spory między sąsiadami.
Po naszej interwencji Marek Grabowski dotrzymał słowa. Zamontował korytko, którym węgiel dotrze do piwnicy pana Jerzego.
- Chciałabym bardzo podziękować gazecie za pomoc- mówi wzruszona Ewa Zygmunt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska