MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sama je, sama śpi, czyli zwierzenia singielki

Wysłuchała: (kb)
Coraz więcej polskich kobiet żyje samotnie. Badania CBOS z marca ub.r. potwierdzają: w ostatnich latach można mówić o kontynuacji trendów demograficznych, jakie pojawiły się w ostatnim dziesięcioleciu ubiegłego wieku. Trendów polegających m.in. na spadku liczby zawieranych małżeństw. Odroczeniu decyzji o małżeństwie towarzyszy odkładanie w czasie decyzji o urodzenia dziecka i wzrost średniego wieku urodzenia pierwszego dziecka (z 20-24 lat do 25-29 lat).
Coraz więcej polskich kobiet żyje samotnie. Badania CBOS z marca ub.r. potwierdzają: w ostatnich latach można mówić o kontynuacji trendów demograficznych, jakie pojawiły się w ostatnim dziesięcioleciu ubiegłego wieku. Trendów polegających m.in. na spadku liczby zawieranych małżeństw. Odroczeniu decyzji o małżeństwie towarzyszy odkładanie w czasie decyzji o urodzenia dziecka i wzrost średniego wieku urodzenia pierwszego dziecka (z 20-24 lat do 25-29 lat). fot. DigiTouch
Niektóre koleżanki jej zazdroszczą. Że nie musi robić mężowi prania. Że wraca do domu, o której chce. Ale bycie osobą samotną ma też inną twarz.

Anka 30. urodziny świętowała w gronie znajomych i rodziców. Innej najbliższej rodziny nie ma. - Żadnego męża, narzeczonego czy choćby sympatii - kwituje. Jest ładna, szczupła. Po studiach. Nie ubiera się w jakieś pokutne wory czy wielgachne swetry, które kryłyby przed facetami jej rewelacyjne nogi. - Na te nogi zresztą kilku poderwałam - przyznaje, zaciągając się papierosem. Wypali ich sześć podczas naszej godzinnej rozmowy, podczas której opowiada, że bycie samotną nie było jej świadomym wyborem.

Było kilku facetów

Dziesięć lat temu zaśmiałaby się, gdyby ktoś jej powiedział, że będzie singielką, czyli osobą prowadzącą jednoosobowe gospodarstwo domowe. Czyli kobietą bez męskiego przydziału. A przecież nigdy nie miała problemów z facetami. Z pierwszym, który na poważnie pojawił się w jej życiu i łóżku, związała się jeszcze w liceum. Byli ze sobą przez siedem lat.

- Rozstaliśmy się, bo z niego "wyrosłam" - wspomina Anka. - Dostałam od rodziców własne mieszkanie i zaczęłam myśleć o takich rzeczach, jak przeciekający zlew. Zarzucił mi, że wybrałam prozę życia, więc pogoniłam "poetę".

Potem był facet, którego wzięła na poważnie. Ustatkowany, z dobrą pracą i domem w budowie. Przestała odpowiadać na telefony koleżanek, bo żal jej było każdej minuty bez niego. On słał jej kwiaty do pracy. Pomagała mu wybierać płytki do kuchni. Z balkonu oglądali plac zabaw, na którym miały bawić się ich dzieci. Potem on pojechał do chorej mamy i przez 14 dni nie zadzwonił ani razu. Jak wrócił, to powiedział, że znów musi wyjechać, bo mama jest naprawdę bardzo chora. I że w tej trudnej sytuacji lepiej, jak się rozstaną, żeby nie obciążać jej swoimi problemami.

- Dowiedziałam się, że "mama" ma 24 lata i pracuje z nim biurko w biurko - gorzko wspomina Anka. - Palant uniknął zaangażowania, by móc dalej podrywać panienki!

Sama znaczy gorsza

Potem było kilku mało lub jeszcze mniej znaczących facetów. Na jedną noc, na tydzień, góra na miesiąc, bo zawsze trafiała na żonatych. - Chyba mam w sobie magnes, który ich przyciąga - żartuje Anka. Spotykanie się z kimś żonatym nie przeszkadza, gdy ma się dwadzieścia kilka lat i poczucie, że jest jeszcze czas na wyjście za mąż, ale teraz... Faceci w jej wieku są już zajęci. Wolni rozglądają się za młodszymi. Starsi są żonaci albo po rozwodach i nie chcą się ładować w kolejny poważny związek. A inny Anki nie interesuje.

Często czuję się z powodu swojej samotności gorsza. Choćby w biurze podróży, które nie miało pojedynczych pokoi i musiałaby mieszkać w dwuosobowym, z koniecznością dopłaty za wolne łóżko.

Szuka winy w sobie

Anka nie pozwala mówić, że jest nieszczęśliwa. Wkurza się, gdy koleżanki badają, dlaczego się z nikim nie spotyka. Problemem są też ciotki i znajome z pracy wchodzące w życie pytaniami: Kiedy urodzisz dziecko? Dlaczego nikogo nie masz? Sama idziesz na wesele?

- Może powinnam zacząć wytykać im każdą zmarszczkę i pytać, dlaczego przytyły! - gorzko śmieje się Anka. - Miały jednak racę gadając, że zegar biologiczny bije, a ja się bawię. Że "pociąg" odjedzie, a ja zostanę bez faceta. Nie doszukuję się różnych dziwnych rzeczy w mężczyznach, ale często szukam winy w sobie. Co zrobiłam źle, że nie załapałam się na stały związek? I nie mam odpowiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska