Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sadysta z wiatrówki zabija koty

(pij)
- To dziura po strzale z wiatrówki - mówi inspektor TOZ Rafał Janek, stojąc przy szklarni na terenie jednej z posesji w Chynowie
- To dziura po strzale z wiatrówki - mówi inspektor TOZ Rafał Janek, stojąc przy szklarni na terenie jednej z posesji w Chynowie Piotr Jędzura
- Ktoś zastrzelił mojego kota - mówi Adam Hreszczyk z Chynowa. To kolejna zwierzęca ofiara w rejonie ulic Jastrzębiej i Drzymały. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami prowadzi już dochodzenie.

Przed kilkoma dniami do domu Adama Hreszczyka z ul. Jastrzębniej na Chynowie wrócił jego kot. Po chwili zwymiotował. Był jakby otępiały. Siedział, nie jadł. Po chwili pan Adam zobaczył, że zwierzę ma z boku krwawiącą ranę. A. Hreszczyk pojechał ze zwierzęciem do weterynarza. - Szok. Okazało się, że kocur został postrzelony z wiatrówki - relacjonuje mężczyzna. Śrut utkwił w kręgosłupie. - Kot niestety padł - żali się A. Hreszczyk.

Okazuje się, że to nie pierwsza kocia ofiara na Chynowie. Ludzie mówią, że grasuje tu sadysta z wiatrówką. Kobieta z domu przy ul. Drzymały opowiada nam o swojej kotce. Ona również została postrzelona z wiatrówki. - Śrut w kręgosłupie pokazało prześwietlenie - wspomina. Kotka padła. Inna musi biegać ze śrutem w nodze.

Idziemy dalej. Trafiamy do kolejnego domu przy Drzymały. Tam również dał o sobie znać sadysta uzbrojony w wiatrówkę. Nie dość, że strzelał do kotów, to jeszcze wypalił w stronę małej przydomowej szklarenki. Właściciel pokazał nam dziurę w szybie. - A co będzie, jak w końcu strzeli do człowieka? - pyta ze strachem mężczyzna.

W domu przy ul. Jastrzębiej wcześniej także zginął kot. Został zabity z wiatrówki. - Moich kilka nie wróciło nigdy do domu. Mogę się tylko domyślać, że zostały zastrzelone - mówi Hreszczyk. Inny kot w sąsiedztwie dostał postrzał w brzuszek. - To jakiś dramat. Chcę, żeby sprawca śmierci kotów został ukarany - mówi A. Hreszczyk.

Rafał Janek, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, wszczął już w tej sprawie dochodzenie. - To bardzo trudne zadanie. Ludzie wskazują podejrzanego, ale nie chcą tego powiedzieć oficjalnie - wyjaśnia inspektor. Mieszkańcy rzeczywiście przyznają, że mają podejrzenia, ale tylko anonimowo. - Za rękę przecież nikogo nie złapaliśmy, ale wiemy że w tym domu mają wiatrówki - zapewniają chynowianie.

Starszy mężczyzna mówi, że zwracał uwagę sąsiadowi, widząc go z bronią na jego podwórzu. Inna kobieta zapewnia, że słyszała puste odgłosy, jakby wystrzałów z wiatrówki. Dobiegały z podwórza sąsiada, którego upominał starszy mężczyzna. Wszyscy ludzie w okolicy zgodnie wskazują jeden dom. - To chyba nie jest przypadek, że giną tylko koty mieszkające wokół tej właśnie posesji - mówi A. Hreszczyk.

Inspektor TOZ niestety nie pójdzie do wskazywanej rodziny dopóki nie uzbiera silnych dowodów. - Muszę mieć podstawę do zarzucenia komuś zabijania zwierząt - mówi Janek. Sprawę na policji zgłosiły już dwie osoby z Chynowa. To A. Hreszczyk i córka jednej z kobiet, której kota wcześniej zabił sadysta.

Problem zabijania kotów jest jednak o wiele poważniejszy. Dotyczy miasta, działek i miejscowości dookoła Zielonej Góry. - Zwierzęta giną dziesiątkami - mówi inspektor Janek. Na działkach i pod blokami podrzucane zostaje zatrute pożywienie. Koty je zjadają i padają. Zgodnie z prawem za zabicie zwierzaka grozi kara do roku więzienia.

Gdzie jeszcze warto wpaść? Najciekawsze i najpiękniejsze miejsca znajdziesz na lubuski.regiopedia.pl - największej internetowej encyklopedii Ziemi Lubuskiej

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska