- Jak mówił nam wówczas Robert Górski, lekarz pogotowia ratunkowego, który był na miejscu zdarzenia, obiekt jest dobrze znany patrolom policji i zespołom ratownictwa medycznego.
- – Kilka razy byłem tam w nocy na wizytach u osób, które nielegalnie zamieszkują pustostan. Przeważnie są to osoby bezdomne. Bywają też narkomani oraz byli więźniowie, którzy wyszli na wolność i nie mają gdzie się podziać – opowiada R. Górski.
Ruina w Zielonej Górze. Roboty trwały, mieszkańcy mieli nadzieję
Trzypiętrowy budynek o długości ponad 170 metrów od wielu, wielu lat popada w ruinę. Choć trwały tu roboty budowlane, obiekt zmienił się nie tylko z zewnątrz. Jest nowa elewacja, wymieniono okna. Część z nich została jednak z czasem wybita.
- Myśleliśmy już, że to miejsce zostanie zagospodarowane na mieszkania, hotel, akademik dla studentów czy biura. Niestety lata mijały i nic się tu nie działo. Upodobali sobie to miejsce bezdomni. A na nich nie ma siły – mówi jedna z mieszkanek ulicy Objazdowej.
Złomiarze ukradli stąd, co tylko się dało. Zniknęły m.in. barierki na klatkach schodowych.
Radny dziękuję za zabezpieczenie
Po zdarzeniu informowano, że obiekt nie jest odpowiednio zabezpieczony i każdy może do niego w dowolnej chwili wejść. Radny Robert Górski zaangażował się w sprawę. By wejścia do budynku zostały zamurowane. Teraz wrócił do tematu i poinformował mieszkańców, że pustostan przy ul. Osadniczej 18a jest zabezpieczony.
- Pamiętacie ten budynek? Klatki schodowe bez poręczy, wystające z podłogi ostre pręty, wybite szyby, strzykawki pozostawione przez narkomanów - tak wyglądał ten ogromny budynek w środku. Wszystko to stwarzało zagrożenie dla dzieci, które mieszkały po drugiej stronie ulicy – napisał lekarz i radny. - Poprosiłem wtedy wiceprezydenta Dariusz Lesicki o pomoc w zabezpieczeniu obiektu. Na zdjęciach możecie zobaczyć, że udało się zamknąć wszystkie wejścia na kłódki i zasłonić otwory okienne drewnianymi płytami. Dziękuję wszystkim osobom, które zaangażowały się w tę akcję!
Pustostanów w mieście jest więcej
W środę, 19 sierpnia, poszliśmy sprawdzić, jak wygląda sytuacja. Rzeczywiście wejścia są zabezpieczone, zabite specjalnymi płytami. Teren wysprzątany. Wiszą tablice informujące: Wstęp wzbroniony. Teren prywatny.
Wydaje się, że wejść do środka nie można, a jednak z wnętrza dochodziły jakieś głosy. Słychać było przekleństwa…
- Nie mam pojęcia, jak ktoś tam wchodzi. Ale jest tam! – mówi pani Jolanta, która wyszła na spacer z psem. – Wiem, że to nie jest jedyne takie miejsce w mieście, gdzie zbierają się bezdomni. Wiem, że policje ma je na oku i patroluje, kiedy może. Może warto jednak częściej tu zaglądać, zanim dojdzie do kolejnej tragedii?
Pustostanów w mieście jest więcej, także w ścisłym śródmieściu, Jak mówił nam wiceprezydent Dariusz Lesicki, trudno zmusić prywatnych właścicieli, by realizowali inwestycję. Choć rozmowy z nimi wciąż trwają…
Jedyne, co miasto może zrobić w takiej sytuacji, to nałożyć tzw. kary rewitalizacyjne. I z takiej możliwości korzysta. A powiatowy inspektor nadzoru kontroluje, by zrujnowane obiekty były odpowiednio zabezpieczone.
ZOBACZ TEŻ
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?