Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy w pogotowiu

Dariusz Brożek
- Kontrakt nakłada na mnie pewne obowiązki, ale dzięki temu mam zapewniony zbyt i nieco wyższe ceny - mówi Julian Ceglarek z Wielowsi, który hoduje 500 tuczników rocznie
- Kontrakt nakłada na mnie pewne obowiązki, ale dzięki temu mam zapewniony zbyt i nieco wyższe ceny - mówi Julian Ceglarek z Wielowsi, który hoduje 500 tuczników rocznie fot. Dariusz Brożek
Hodowcy trzody zrezygnowali z planowanej na jutro pikiety w Warszawie. Utrzymują gotowość strajkową.

W czwartek wielkopolscy rolnicy mieli manifestować przed ministerstwem rolnictwa przeciw zbyt niskim cenom wieprzowiny.

- Zrezygnowaliśmy z pikiety, co jednak nie oznacza, że sytuacja na rynku wieprzowiny poprawiła się. Ceny nadal są zbyt niskie, dlatego utrzymujemy pogotowie strajkowe - tłumaczy Witold Przybył z powiatowego biura Wielkopolskiej Izby Rolniczej.

Nie chcą dopłacać Rolnicy utrzymują pogotowie strajkowe. Jeśli do końca lutego sytuacja się nie poprawi, to na początku marca można się spodziewać manifestacji i blokad dróg. Tak jak cztery lata temu w Gorzyniu.
Po uruchomieniu przez rząd tzw. skupu interwencyjnego ceny wieprzowiny podskoczyły z 2,80 zł do 3,10 zł za kilogram. - To wciąż za mało. Nasze koszty wynoszą około 4 zł. I co najmniej tyle powinni nam płacić - mówi Jerzy Mizera z Kamionny.

Hodowcy podkreślają, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy ceny mięsa wieprzowego spadły w skupie o ok. 1 zł za kilogram. Wzrosły natomiast ceny pasz i zbóż.
- Nie możemy dłużej dopłacać do produkcji, bo nie mamy z czego - mówią.

Górka tylko polityczna?

Wielu rolników polikwidowało stada. I zastanawiają się, dlaczego w sklepach płacimy za wędliny tyle samo co we wrześniu ubiegłego roku, skoro w tym czasie wieprzowina staniała o ponad 25 proc.

- To zmowa wielkich przetwórców, którzy kontrolują rynek. I nabijają sobie kabzę naszym kosztem - uważa Paweł Klempt z Chorzewa pod Kwilczem. - Skupują wieprze za 2,80, bo wiedzą, że musimy je sprzedać już teraz, gdyż za kilka tygodni będą zbyt tłuste. Biją je i magazynują. I jak zmniejszy się produkcja, to zarzucą tymi półtuszami rynek.

Rolnicy twierdzą, że w Polsce nie ma nadprodukcji wieprzowiny. - Pojęcie świńska górka to wymysł polityków - podkreśla W. Przybył. - Hodujemy tyle samo trzody co przed rokiem czy dwoma.

Lepiej zakontraktować

Co mogą zdrobnić rolnicy, żeby uchronić się przed następnymi wahaniami na rynku i kolejnymi stratami? Zdaniem W. Przybyła powinni się łączyć w tzw. grupy producenckie i razem negocjować ceny. - Właściciele dużych gospodarstw, którzy są w takich grupach, dostają ok. 3,40 zł za kilogram. To i tak za mało, ale zawsze więcej niż pozostali - wylicza. - Dlatego namawiam rolników do łączenia się w takie grupy. Bo przecież razem można więcej.

Jak podkreśla hodowca z Wielowsi Julian Ceglarek, lekarstwem na spadek cen są także kontrakty i wysoka klasa mięsa. Problem w tym, że starszym rolnikom kontrakty kojarzą się z przymusowymi dostawami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska