Szpital dzierżawi prosektorium gorzowskiej firmie Products, która zajmuje się m.in. odbiorem i przechowywaniem zwłok osób zmarłych w szpitalu. Zdaniem wielu mieszkańców, to nieetyczne, bo niedaleko szpitala ta sama firma ma zakład pogrzebowy. Adam Roślewski, prokurent szpitala, zapewnia, że wszystko jest w porządku. - Umowę z firmą zaopiniował prawnik. Nie obejmuje ona usług pogrzebowych, a zakład nie udziela o nich informacji - mówi Roślewski.
To nie pierwsze skargi
Rodziny zmarłych stawiają pracownikom prosektorium poważne zarzuty. - Musiałam zapłacić prawie 75 zł za przechowanie ciała mamy w kostnicy i jeszcze ponad 200 zł za ubranie, którego wcale nie chciałam - mówi Irena Dubowik. Jako dowód ma wystawioną przez firmę fakturę. Podobne przejścia spotkały Stanisława Oburzyńskiego, który napisał skargę do dyrekcji szpitala i do radnych. - Firma wykorzystuje cierpienie żałobników i stawia ich przed faktem dokonanym. Żeby zarobić na przechowywaniu ciał w kostnicy, celowo nie wydaje się ich rodzinie przez weekend - wylicza Oburzyński. Jego skargę mają zbadać radni z komisji rewizyjnej. - To pierwsza oficjalna skarga, ale podobne głosy docierały do mnie wcześniej od innych mieszkańców - mówi radny Stanisław Rucki.
Nie boi się kontroli
Zarzuty przedstawiliśmy dyrekcji szpitala i szefowi Productsu. - Za umycie, ubranie i wydanie zwłok najemca prosektorium nie może pobierać opłat. 200 zł kosztuje przygotowanie zwłok do pochówku, czyli specjalne zabezpieczenie ich na czas transportu. To jednak podlega umowie między rodziną i prosektorium - mówi Roślewski.
Skąd zatem niechciane rachunki? Szef Productsu twierdzi, że to nieporozumienie. - Wystawiamy rachunki tylko za to, co jest w cenniku i z niczym się nie narzucamy - mówi Roman Romaniszyn. Dodaje, że opłat za przechowanie zwłok nie zabraniają żadne przepisy, co potwierdza Roślewski. Obaj przyznają, że zwłoki są wydawane od poniedziałku do piątku w godzinach pracy prosektorium, ale pod warunkiem, że załatwione są wszystkie formalności. W innym terminie trzeba umawiać się z firmą. - Tylko że w innych terminach nie sposób się tam umówić - komentuje Oburzyński, który rozważa powiadomienie o sprawie prokuratury. - Nie boję się żadnej kontroli, bo jestem czysty jak łza - mówi szef Productsu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?