Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice jak piąte koło u wozu

Beata Igielska
Rodzice gimnazjalistów mieli sprawę do dyrektora szkoły, ale ten zwlekał z jej załatwieniem. Ociągali się też gminni urzędnicy.

Zaczęło się tak: rodzice gimnazjalistów z kl. I "d" już na początku minionego roku szkolnego domagali się zorganizowania zajęć wyrównawczych z języka polskiego i matematyki. Gdy prośby nie przyniosły skutku, w styczniu napisali do dyrektora Wojciecha Wrzaka oficjalne pismo. Dopiero w marcu dostali odpowiedź - odmowną "bo w szkolnej kasie nie było pieniędzy".

Rację mieli rodzice

Zdenerwowani rodzice poskarżyli się władzom. Na ich reakcję czekali niemal miesiąc. Pod koniec kwietnia sekretarz gminy Wiesław Melcer kazał dyrektorowi zorganizować zajęcia. Odbywały się one od 7 maja do 15 czerwca. Zdaniem rodziców, to zbyt krótko. - Co można zrobić w półtora miesiąca? Dzieci mają pisemne zalecenia z Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej, a dyrektor potraktował nas jak piąte koło u wozu. Zachował się skandalicznie, więc napisaliśmy skargę do radnych - mówi jeden z ojców (prosił o anonimowość).

Komisja rewizyjna przyznała rodzicom rację. - Dyrektor naruszył Kodeks postępowania administracyjnego. Nie odpowiedział na pisma rodziców w ustawowym terminie i działał opieszale. Opieszałością wykazali się też gminni urzędnicy, a to podważa zaufanie do organów władzy - mówi Stanisław Rucki, wiceprzewodniczący komisji, którą poparła reszta radnych. Ich zdaniem władze powinny szybciej zmobilizować dyrektora do działania.

Bo nie miał pieniędzy

TAKIE SĄ PRZEPISY

Kodeks postępowania administracyjnego: art. 35. § 1: "Organy administracji publicznej obowiązane są załatwiać sprawy bez zbędnej zwłoki"; art. 12 § 1: "Organy administracji publicznej powinny działać w sprawie wnikliwie i szybko, posługując się możliwie najprostszymi środkami prowadzącymi do jej załatwienia".

Dyrektor Wrzak nie czuje się winny. - Od lutego do kwietnia były zajęcia wyrównawcze dla klas trzecich. Dopiero w maju mogłem zrobić coś więcej, bo nie miałem pieniędzy, a gmina nie dała mi dodatkowych - tłumaczy dyrektor. Ma pretensje do radnych, że nie poinformowali go o skardze rodziców. - Z internetu dowiedziałem się, że na sesji będzie omawiana moja sprawa. To niewłaściwe, że radni nie wysłuchali mojego zdania - mówi Wrzak. Zdaniem radnych, nie było takiej potrzeby, bo do zbadania sprawy wystarczyła dokumentacja.

W miniony piątek dyrektor gimnazjum trafił na dywanik do burmistrza. - Miałem z nim bardzo nieprzyjemną rozmowę, ale jestem tak zdenerwowany, że nie chcę o tym mówić - powiedział nam dyr. Wrzak. Także burmistrz Arkadiusz Piotrowski nie zdradził szczegółów. - Dyrektor ma tydzień na ustosunkowanie się do mojej decyzji. Dopiero po tym terminie mogę udzielić informacji o konsekwencjach - powiedział burmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska