Region: Prokuratorzy bez pieniędzy za nadgodziny

Jego wygrana byłaby precedensem, który miał uruchomić lawinę podobnych pozwów w całym kraju. Chwastyk zapowiada apelację.

Chwastyk zwrócił się do Jana Wojtasika Prokuratora Okręgowego w Zielonej Górze, z żądaniem wypłaty nadgodzin. Ten odmówił. Chwastyk poszedł do sądu a na korzystne rozstrzygnięcie w jego sprawie czekali prokuratorzy w całym kraju. Prokurator domagał się wypłaty 872 zł wynagrodzenia za już przepracowane nadgodziny i chciał, żeby sąd nakazał jego szefom każdorazowe wypłacanie wynagrodzeń za czynności, które wykonuje po godzinach. Chodzi o tzw. dodatkowe dyżury prokuratorskie, czyli czas, kiedy prokurator pracuje w nocy czy weekendy i musi wyjeżdżać np. na sekcje zwłok.

- To upadek zawodowego etosu - mówił o żądaniach Chwastyka prokurator Wojtasik. - Prokurator zawsze był dostępny 24 godziny na dobę i pracował tyle, żeby wywiązać się ze swoich obowiązków. To rodzaj służby - tłumaczył. Jego zdaniem niedogodności pracy prokuratora rekompensują np. dodatkowe dni urlopu. Prokuratura podnosiła również, że zgodnie z prawem śledczy ma nienormowany czas pracy. - Ale nienormowany nie oznacza bezpłatny - uważa Chwastyk, który powoływał się na unijną dyrektywę, która mówi o obowiązku wypłaty wynagrodzenia za nadgodziny.

Dwa dni temu sąd oddalił powództwo. - Przyjął nasz punkt widzenia - mówi radca prawny Szymon Zioło z kancelarii adwokackiej Baczańska, Szarata, która reprezentowała w tej sprawie prokuraturę. - Co prawda istnieje w prawie europejskim dyrektywa o nadgodzinach, ale polski ustawodawca nie dostosował do niej przepisów. Może ubiegać się o ewentualne odszkodowanie od ustawodawcy - uważa mec. Zioło.

Chwastyk nie zamierza odpuścić: - Będzie apelacja. To rozstrzygnięcie jest zaskakujące, podobne zapisy co do czasu pracy są w ustawie o sędziach a tam zapadały już zupełnie inne wyroki.

Krzysztof Kołodziejczyk
0 68 324 88 70
[email protected]